"O szyby deszcz puka", czyli zapowiedź IX kolejki Ekstraklasy

Gdyby okoliczności ułożył się trochę inaczej, a trener Majewski miał dar przekonywania, tej kolejki mogło nie być. Choć jeśli będzie wyglądać jak poprzednia - może i lepiej, żeby jej nie było.

A nawet kiedy będzie, i tak rozsądniejsi kibice wybiorą mecze siatkarek - w hali lub przed TV jest sucho, emocje gwarantowane, publiczność nie tylko dopinguje, ale dopinguje pozytywnie, a Agnieszka Bednarek czy Kim Staelens ładniejsze są niż Marcin Mięciel czy Grzegorz Podstawek. Z drugiej strony, za tydzień nie będzie żadnej kolejki, więc może lepiej naoglądać się na zapas?

Oczywiście, mecze niedzielne grane są równocześnie i to o 14:45, bo kibic nie jest żaba i zapewne może się rozdwoić, oświetlenie na stadionie kosztuje, a zresztą jest tylko po to, żeby można było dostać licencję. Ciekawe, czy w listopadzie będą grać o 11:00?

Cracovia - Zagłębie Lubin (piątek, godz. 17:45)

Cracovia bez Bartosza Ślusarskiego - do tego zdążyliśmy przywyknąć. Bez Arkadiusza Barana - i to przerabialiśmy. Ale mecz Cracovii bez Dariusza Pawlusińskiego? To się zdarza rzadziej niż pochwały pod adresem PZPN! Obrona Zagłębia cieszy się pewnie, że będzie mogła faulować bliżej niż na 40. metrze, obrona Cracovii cieszy się, że nie zagra Iljan Micanski, spotkanie poprowadzi sędzia Gil, a trener Smuda spędził cały wieczór mantrując prewencyjnie pod nosem: ''Franiu, nie wolno bić sędziego... Jesteś... kwiatem... na tafli boiska... Nie wolno bić sędziego''...

Śląsk Wrocław - Wisła Kraków (piątek, godz. 20:00)

W Śląsku zabraknie Marka Gancarczyka, Vuka Sotirovicia i połowy Sebastiana Mili, w Wiśle nie zagra Radosław Sobolewski, ale zagra Mariusz Pawełek, więc trener Tarasiewicz nakazał swoim zawodnikom: ''Strzelać. Obojętnie skąd, obojętnie jak, obojętnie czym i nawet obojętnie dokąd. Strzelać. Reszta jest Pawełkiem''. Rozważań o meczu kolejki nie będzie - były w zeszłym tygodniu i do tej pory mi wstyd. Zeszłotygodniowych czytelników niech pocieszy fakt, że naprawdę oglądałem na żywo mecz Lechia Gdańsk - Zagłębie Lubin i mam za swoje.

Odra Wodzisław Śląski - Ruch Chorzów (sobota, godz. 14:45)

Trener Wieczorek odszedł z ichniego puebla, bo zawodnicy skąpili mu kropli deszczu i punktów. Za sterami wodzisławskiego okrętu stanie Czech Martin Pulpit, a kibice Ruchu żądają kolejnego zwycięstwa, fotela wicelidera i przypominają napastnikom, że ''wodzisławska obrona'' zaczyna dryfować w kierunku oksymoronu. W oczekiwaniu na dalszy ciąg programu, posłuchajmy muzyki i miejmy nadzieję, że futbol w sobotnim meczu naprawdę będzie prima, bramkarze pokażą polskie hitparady, a hasło ''Bijte je Prażaky! Hanba Sparta'' niekoniecznie odnosi się do trenera Pulpita, bo on, choć z Pragi, ostatnio trenował Sigmę Ołomuniec.

Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa (sobota, godz. 16:15)

Zero - zero, zero - zero... Pomijam już dość oczywiste skojarzenie (niekoniecznie z Jamesem Bondem związane), ale pomysł na utrzymanie się w lidze przy pomocy bezbramkowych remisów chyba nie jest najlepszy. Po jednej stronie boiska Tomasz Frankowski i Kamil Grosicki będą odbijać się od Dicksona Choto, po drugiej Takesure Chinyama i Bartłomiej Grzelak... zaraz, czyżby Legia znowu miała zagrać dwoma napastnikami? Kim pan jest, panie trenerze i co pan zrobił z prawdziwym Janem Urbanem? Po drugiej więc stronie napastników Legii będą próbowali powstrzymać Andrius Skerla i Pavol Stano. A w środku sędzia Kajzer i jego decyzyjne ''żene-se-kła''.

GKS Bełchatów - Korona Kielce (sobota, godz. 17:00)

Korona pokazała ostatnio, że ma to, czego nie ma Piast, a GKS pokazał, że nawet jeśli też ma, to nie bardzo wie, jak z tego korzystać i słabiutkiej Odrze strzelił tylko jedną bramkę, choć mógł ze sześć. Trener Motyka będzie jak zwykle w marynarce, trener Ulatowski w dresie, trybuny będą śpiewać ''Widziałam orła cień'', a komentatorzy wyjaśnią, że to nie orzeł, tylko Ernest Konon po raz dwudziesty przelatujący nad bramkarzem z okrzykiem ''Eno, panie sędzio, karny!''. Nie napiszę, że to może być niezły mecz, bo ostatnio napisałem i ci, którzy nie zasnęli widzieli, że wcale nie był.

Polonia Bytom - Lechia Gdańsk (sobota, godz. 19:15)

Jeśli Lechia ma grać tak, jak w zeszłym tygodniu z Zagłębiem, to ja bardzo proszę, żeby Polonia też zagrała jak przed tygodniem, bo może trener Kafarski po pół godzinie rzuci ręcznik i nie będziemy się męczyć. Gdyby jednak Lechia chciała zagrać tak, jak z Wisłą Kraków - wtedy też proszę o Polonię sprzed tygodnia i oj, będzie się działo. Nie zagra Lukjanovs (kontuzja ręki, jak mniemam?), po drugiej stronie podobno zabraknie Podstawka, ale pamiętajmy, że pomocnicy obu drużyn też potrafią strzelać bramki. I miejmy nadzieję, że oni też o tym pamiętają.

Arka Gdynia - Lech Poznań (niedziela, godz. 14:45)

Dobra, dobra - kryzys, Rengifo zesłany do ME, ''słabo gra Kasprzik'', ''Lewandowski zatracił'', ale nie przesadzajmy. W meczu z Arką Lech jest zdecydowanym faworytem. Nie tylko dlatego, że ambicja, walka o tytuł, szanse, okazje, honor i inne takie miazmaty dla wychudzonych polonistów, ale dlatego ''są granice, których przekraczać nie wolno'', a w Stalowej Woli Lech stanął na granicy śmieszności . Poza tym pomysł nie wypalił - prezes Rutkowski zapowiedział, że trenera nie zwolni, zawodnikom odejść nie pozwoli, a następne kazanie gabinetowe będzie trwało cztery godziny, obecność obowiązkowa. Lepiej wygrać, naprawdę.

Polonia Warszawa - Piast Gliwice (niedziela, godz. 14:45)

Uwaga, uwaga, podajemy specjalny komunikat Polskiego Związku Piłki Nożnej. Polski Związek Piłki Nożnej przypomina zawodnikom, że w myśl przepisów gry w piłkę nożną, mecz piłkarski trwa dwa razy po czterdzieści pięć minut. Zawodników Piasta Gliwice prosimy o zapamiętanie, że ''dwa razy'', a zawodników Polonii Warszawa uczula się na słowa ''mecz'' oraz ''trwa''. Piłkarzu, pamiętaj: zawodnik stojący w miejscu traci na temperaturze! Kibic nudzący się traci na cierpliwości. Bieganie ogrzewa! Cukier krzepi! 70 proc. odporności pochodzi z brzuszka!

KS Poligon - LZS Borat (nieustannie w ''Wygraj Ligę'')

W KS Poligon zmian niewiele - Grzegorz Podstawek ma kontuzję, wiec powędrował na ławę i w ataku zagrają Edi Andradina z Andrzejem Niedzielanem, a Piotra Tomasika w pierwszym składzie zastąpił kosmetycznie Szymon Sawala. Na bramce wciąż Jan Mucha, w obronie Marcelo, w pomocy Patryk Małecki, w górze bocian, a sercu coś mi gra...

Wygrywającego składu podobno się nie zmienia. Przegrywającego - a o to przecież chodzi w przypadku LZS Borat - również. Ponieważ jednak Ensar Arifović nie tylko nie gra już w Jagiellonii, ale nawet nie gra w Górniku Zabrze, a Marcin Kokoszka odniósł ciężką kontuzję, niesportowo byłoby na nich żerować. LZS Borat zagra więc tym razem w ustawieniu 4-4-2, a do Radżinevicziusa w ataku dołączy Krzysztof Gajtkowski i miejmy nadzieję, że po IX kolejce drużyna minie ze świstem pozycję 23 000.

Andrzej Kałwa

Poligon to rubryka Z czuba.pl w której Andrzej Kałwa pisze o polskiej ligowej rzeczywistości, która jaka jest - każdy widzi, a niektórzy nawet sądzą, że ją rozumieją.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.