MŚ 2010. Grupa G: Korea Północna, czyli tajne przez poufne

Koreańczykom z północy towarzyszy aura tajemniczości. W ich kraju być może mistrzostwa w ogóle nie będą pokazywane, z reprezentacyjnego obozu dociera do mediów niewiele informacji a zawodnicy wypowiadają się niechętnie. Nic nie wiadomo, tajne przez poufne. Aż chce się spytać: "Co wy tam palicie, Stopczyk Kim?".

23-osobowa kadra

Bramkarze : Ri Myong-Guk (Pyongyang City), Kim Myong-Gil (Amrokgang), Kim Myon-Won (Amrokgang)

Obrońcy : Cha Jong-Hyok (Amrokgang), Nam Song-Chol (April 25 Nampho), Pak Chol-Jin (Amrokgang), Pak Nam-Chol (Amrokgang), Ri Jun-Il (Sobaeksu), Ri Kwang-Chon (April 25 Nampho), Ri Kwang-Hyok (Kyonggongop)

Pomocnicy : Ahn Young-Hak (Omiya Ardija), Ji Yun-Nam (April 25 Nampho), Kim Kyong-Il (Rimyongsu), Kim Yong-Jun (Chengdu), Mun In-Guk (April 25 Nampho), Pak Nam-Chol (April 25 Nampho), Pak Sung-Hyok (Sobaeksu), Ri Chol-Myong (Pyongyang City)

Napastnicy : An Chol-Hyok (Rimyongsu), Choe Kum-Chol (Rimyongsu), Hong Yong-Jo (FK Rostów), Jong Tae-Se (Kawasaki Frontale), Kim Kum-Il (April 25 Nampho).

Trzej przyjaciele z boiska

Jeśli ktoś chciałbym scharakteryzować koreańską drużynę jednym zdaniem, albo nie - jednym słowem, albo jeszcze lepiej - jedną sylabą, to tą sylabą byłoby "Ri". Ri jak Ri Myong-Guk . Bramkarz reprezentacji KRLD był niczym Borys Klinga - twardy jak młot i zakręcony jak krzyżujący się z nim sierp. Dwoił się i troił w bramce, by Koreańczycy nie tracili zbyt wiele goli. Cała operacja wyszła mu świetnie - na piętnaście rozegranych meczów kwalifikacyjnych, aż w dziesięciu zachował czyste konto.

Inną ikoną zespołu pozostaje jej grający z numerem "10" kapitan - Hong Yong-Jo . Jest on dla Koreańczyków z północy tym, kim dla Koreańczyków z południa Park Ji-Sung. Hong jako jeden z trzech zawodników kadry występuje na co dzień za granicą, a jako jedyny w Europie (w rosyjskim FK Rostów, ale nie żeby był tam zaraz jakąś gwiazdą). W kadrze odpowiada przede wszystkim za rozgrywanie, kreowanie gry ofensywnej i strzelanie goli. Jak jednak z tymi golami jest można dowiedzieć się w kolejnych paragrafach.

Zadatki na północnokoreańskiego Rooneya ma z kolei Jong Tae-Se . 26-letni zawodnik dzierży status wschodzącej gwiazdy i zarazem enfant terrible. Już sam fakt, że w ogóle gra dla KRLD jest niezwykły. Jong urodził się bowiem w Japonii jako dziecko, którego rodzicami byli osiadli tam południowi (!) Koreańczycy. Młody jednak chodził do szkoły północnokoreańskiej, co na tyle silnie wpłynęło na jego poczucie narodowej tożsamości, że wkrótce wystąpił z prośbą o zmianę obywatelstwa. Jong Tae-Se ma dobre warunki fizyczne, jest niezwykle skoczny i świetnie uderza z dystansu. Niedawno przekonali się o tym Grecy:

W cywilu jest gwiazdą japońskiego Kawasaki Frontale . Podobno gwiazdorskie ma też nawyki - lubi ponarzekać i głośno mówić, gdy coś mu się nie podoba.

Chwila chwały z eliminacji

Całe te eliminacje są chwilą chwały dla Koreańczyków. Nie dysponują oni szczególnym potencjałem piłkarskim, a mimo to udało im się w pokonanym polu zostawić wiele drużyn teoretycznie lepszych od siebie. Dlatego trener Kim Yong-Hun (w pierwszej fazie selekcjonerem był Jo Tong-Sop) może być dumny z siebie i swoich zawodników. Grę reprezentacji w eliminacjach cechowała konsekwencja i minimalizm. Konsekwencja wiąże się ze stabilną formą. Piłkarze z KRLD w pierwszej fazie mistrzostw zaliczyli trzy zwycięstwa i trzy remisy (podobnie jak lider grupy, czyli... Korea Południowa), w drugiej - trzy zwycięstwa trzy remisy i dwie porażki. Minimalizm natomiast łączy się z pseudodziałalnością ofensywną drużyny i betonową taktyką obronną. Dość powiedzieć, że po sześciu meczach pierwszej rundy Korea Północna miała bilans bramkowy 4-0. Azjaci strzelają nad wyraz ostrożnie (w trzech spotkaniach ukąsili dwukrotnie, reszta to zero-jedynkowa drobnica), stawiając przede wszystkim na defensywę. Zabawne jest, że los dwukrotnie połączył KRLD z "nielubianym" (ładnie powiedziane, prawda?) sąsiadem z południa - na czterokrotna rywalizacja zakończyła się bilansem trzech remisów i jednego zwycięstwa południowców. Najważniejsze jednak w końcowym rozrachunku było zwycięstwo nad najpoważniejszym rywalem do zajęcia drugiego miejsca w grupie (za Koreą Południową) czyli Arabią Saudyjską.

Fajny mecz kiedyś panowie zagraliście

Reprezentanci Korei Północnej zazwyczaj się do mistrzostw nie dostawali albo też nawet nie startowali w kwalifikacjach do nich. Jest jednak wyjątek. W 1966 roku zawodnicy KRLD załapali się na mundial w Anglii. Początek był dość oczekiwany, bo Bracia w Jedynej Prawdziwej Ideologii (ZSRR) kropnęli Koreańczyków 3:0. W kolejnym meczu również było przeciętnie, ale tym razem "przeciętnie" już oznaczało remis w meczu z Chile (0:0). W ostatnim spotkaniu grupowym przeciwnikami mieli być Włosi. Squadra Azzurra potrzebowała jednego punktu do awansu. Zresztą kto by się nad tym wielce zastanawiał - oczywistym było, że ekipa z Półwyspu Apenińskiego przełknie Koreańczyków, tak jak przełyka się makaron al dente. Nikt nie pomyślał, że ten makaron może stanąć w poprzek gardła.

Zwycięstwo 1:0 po golu Pak Doo-Ika zapewniło azjatyckiej drużynie grę w ćwierćfinale. A tam kolejny niezwykły mecz - tym razem z Portugalią. Koreańczycy prowadzili już nawet 3:0, by ulec jednak stopom Eusebio w rozmiarze 3:5.

Z Czuba typuje mętnie

Cóż, powtórki z 1966 roku raczej nie będzie. Koreańczycy przeciętnie prezentują się w przedmundialowych sparingach i nie potrafię odnaleźć w świecie przyrody jakiegokolwiek znaku, który sugerowałby, że w RPA eksploduje północnokoreańska bomba (to metafora oczywiście). Azjaci jednak natrują trochę krwi potentatom. Brazylijczycy poradzą sobie z nimi jeszcze dość łatwo (obstawiam 2:0), ale już Portugalia się namęczy (śmierdzi zrodzonym w bólach 1:0) a WKS być może się nawet potknie (0:0?). Na wyjście z grupy jednak nie ma szans.

Nikomu niepotrzebna ciekawostka

Różne godła już widziałem w swoim życiu, ale takiego jak to Korei Północnej - nigdy. Montaż czerwonej gwiazdy, kłosów, elektrowni wodnej i słupów wysokiego napięcia mógłby samodzielnie chodzić po rynnach i krzyczeć: "Jestem hardkorem!".

Przemysław Nosal

Komu kibicujesz

Weź udział w wyborze drużyny idealnej do tego, żeby jej zastępczo kibicować pod nieobecność reprezentacji Polski. Takiej drużyny szukamy w ramach akcji ''Komu kibicujesz'' . Tam też możecie wesprzeć ''swoją'' drużynę - może właśnie ona zwycięży w plebiscycie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.