Dennis Bergkamp - słynny holenderski napastnik urodził się jako jeszcze nie słynny holenderski napastnik, ale po prostu niewielkich rozmiarów Holender. Jego rodzice byli fanami futbolu w ogóle, a znanego przed laty z występów w Manchesterze United Szkota Denisa Lawa w szczególności. Jeden z amsterdamskich urzędników uznał jednak, że ''Denis'' to imię dobre dla osóbki, która w przyszłości będzie czytać Ciacha.net i oglądać ''Diabeł ubiera się u Prady'', a nie strzelać spektakularne bramki, więc zanim jeszcze młody Bergkamp zdołał zaprotestować (a może i zdołał, ale w jego wykonaniu brzmiało to wtedy po prostu jako ''Uaaaaaa''), dorobił mu jeszcze jedno ''n'' w imieniu.
Euzebiusz Smolarek - gdy ma się ojca piłkarza, można się czegoś takiego spodziewać. Wbrew pozorom imię polskiego reprezentanta nie wynikło z nadmiernego przywiązania Smolarka Włodzimierza do litery ''u'', ale z jego wielkiej admiracji dla ''Czarnej Perły'' Eusebio. Co wyszło z połączenia ''wolnego elektronu krążącego wokół jądra Zbyszka Bońka'' i ''Czarnej Perły''? ''Hash Bomber'' . Euzebiusz też postanowił się zemścić na potomku i swojemu dał na imię Messi. Naprawdę. Jego syn nazywa się Messi Smolarek .
Michel Platini Ferreira Mesquita - brazylijski napastnik urodził się w Minas Gerais w roku 1983, wtedy, kiedy to w barwach Juventusu Turyn brylował pewien Francuz nazwiskiem Michel Platini. Brazylijczyk mógł wybrać sobie wiele boiskowych przydomków - ''Ferreira'', ''Mesquita'', ''Ferreira Mesquita'', ''Mesquita Ferreira'' czy ''Nie jestem drugim Ronaldo'' (''Nao sou o segundo Ronaldo''). Poszedł jednak na łatwiznę i na jego koszulce widnieje... ''Michel Platini''. Od zeszłego roku napastnik gra w CSKA Sofia i ma w najbliższej przyszłości przyznać Polsce organizację EURO 2028. Swoją drogą diaspora kibiców Juventusu była w pierwszej połowie lat 80. liczniejsza niż jakakolwiek inna, a metody leczenia schorzeń psychiatrycznych mniej zaawansowane niż obecnie, bo rok po Platinim 2.0 w Tegucigalpie w Hondurasie na świat przyszedł nazwany po innej gwieździe ''Starej Damy''...
Oscar Boniek Garcia - który nazwisko ma po... Cóż, wiecie po kim. Prawoskrzydłowy hondurańskiej kadry, który pojechał na turniej do RPA znacznie bardziej niż polski futbol i rude wąsy ceni sobie jednak prawdopodobnie kulturę antyczną. Jedynymi klubami jakie miał w swojej karierze były grające w jego ojczyźnie drużyny Olimpii i Marathonu.
Edson Buddle - 29-letni napastnik Los Angeles Galaxy jest już po trzech występach w kadrze USA i po strzeleniu dla tej reprezentacji dwóch bramek. Jeśli już jesteśmy z kolei w kategorii ''po'' - imię ma po Pelem. Znaczy po Edsonie Arantesie de Nascimento, bo tak naprawdę nazywał się ''Król futbolu''. I tu nieistotna ciekawostka - sam Pele ma z kolei imię po Thomasie Edisonie, który dał ludzkości żarówkę (pierwowzór dzisiejszych halogenów), fonograf (pierwowzór dzisiejszych odtwarzaczy MP3) i Diego Milito (pierwowzór dzisiejszego Sebastiana Mili).
Sokrates Ljoekelsoey - tak nazywa się syn znanego norweskiego skoczka narciarskiego i zarazem swojego taty, Roara. Chcę wierzyć, że imię ma nie po jakimś Greku , który nie pozostawił po sobie żadnego namacalnego dzieła czyli Angelosie Charisteasie , a po piłkarzu , który zostawił po sobie wielu bramkarzy z wyrazem osłupienia na twarzy podziwiających jak po jego strzale piętką piłka ląduje w siatce.
Leandro dos Santos de Jesus - ''Makelele'' i Leandro Almeida Borges - ''Leandro Makelele'' - z cyklu ''Zrób sobie krzywdę sam''. Dwóch 25-letnich brazylijskich defensywnych pomocników, którzy nazwali się po innym świetnym defensywnym pomocniku. Żeby wszystko było jeszcze dziwniejsze, obu brazylijskich Makelele grało razem w 2007 roku w portugalskim Beira Mar, które pobiło w tym momencie światowy rekord klubów piłkarskich w posiadaniu w składzie Makelele, bijąc poprzedni najlepszy wynik o jednego.
Łukasz Miszewski