Na początek kilka potencjalnych talizmanów Ukrainy:
To jest chyba byk. Albo żubr, choć żubr na Ukrainie nie jest chyba tak popularny, jak u nas. W każdym razie jest to zawodnik, któremu można powierzyć dyrygowanie obroną.
Świnia wygląda na posiadającą ponadprzeciętne moce. Wcześniej nie pomyślelibyśmy o takim talizmanie, ale Ukraina to Ukraina, a dobra wieprzowina nie jest tam dobrem powszechnym (sprawdzaliśmy na własne podniebienia).
Koguty wyglądają na szukających konfrontacji. Będą ją miały. Szkoda, że wystroiły się w trykoty pożyczone od powyższej świni. Dziwne te stroje.
Co do bajkowych talizmanów dla Polski - Reksio wysuwa się na plan pierwszy. Szczeknie tam, gdzie ktoś inny nie włożyłby nogi, a jego talenta aktorskie przydadzą się Polakom w konfrontacjach ze zwierzętami obcego pochodzenia. Nasz kundelek podobno szczególnie ostrzy sobie zęby na owczarki niemieckie.
Koziołkowi Matołkowi nie trzeba zaglądać w paszport. Paraduje w stroju reprezentacji całe dnie, a do zdjęć pozuje, jak do hymnu - z pewnością zna słowa. W razie potrzeby, weźmie na rogi przeciwników.
Miś Uszatek strój reprezentacji zakłada na specjalne okazje, stąd zawsze wygląda w kadrowym uniformie, jak Jerzy Dudek w Realu Madryt - czysto i schludnie. Z powodzeniem może zająć się kontaktem z mediami. I przekazywać informacje od trenera zawodnikom na boisku.
Gdyby owy zestaw nie wystarczył, zastęp polskich zwierzaków z radością wspomoże żubr Mieszko z Eurobasketu, który od półtora roku narzeka na brak pracy.
Maskotek ci u nas dostatek. Jeśli żadne oficjalne polskie organa nie zorganizują konkursu podobnego ukraińskiemu, będziemy wiedzieli, w którą stronę się zwrócić.
Spiro