MMA da się lubić, czyli najdziwniejszyt nokaut, jaki widzieliśmy

Wyobraźcie sobie walkę MMA toczoną w czymś, co przypomina salę gimnastyczną w miasteczku, gdzie jedynymi atrakcjami są wystawy hodowli wyścigowych gekonów, pokazy mokrych kowbojskich strojów oraz zawody w pluciu na odległość. Podczas tej walki obaj fajterzy nagle wpadają na drzwiczki od klatki, wypadają z niej i w ten oto sposób w tym samym czasie zostają znokautowani. Wyobraziliście sobie już? To teraz to zobaczcie.

Dla takich smaczków właśnie powstało MMA. W tę wersję przynajmniej wolelibyśmy wierzyć. To chyba nawet lepsze niż klasyczne podwójne nokauty.

Oraz to, co kiedyś zrobił Tyson Fury - irlandzki bokser z imieniem jak nazwisko pięściarskiej legendy, nazwiskiem godnym legendy oraz znany z tego legendarnego ciosu. To dużo ''legend'' w jednym.

ŁM

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.