Dziennikarze sportowi, którzy ponad rok temu mieli skopiowane w schowku niezwykle często używane zdanie ''Fernando Torres strzelił...(wstaw dowolne)'', zdążyli już zapomnieć, jak się wciska Ctrl+V. El Nino nie trafił do siatki przez ponad 24 godziny czasu boiskowego, wyszydzano go na każdym kroku, mnożyły się również teorie na temat tego, dlaczego nie trafia - od hipotez o tym, że się psychicznie zablokował, po przekonanie, że tak naprawdę kosmici umieścili w ramach swoich eksperymentów w jego ciele Ryszarda Stańka.
Tak samo Leicester, które nie wierzyło w to, że Hiszpan przebudzi się akurat w meczu z nimi, do jego krycia wyznaczyło murawę na stadionie. Przekonało się jednak dość szybko, że popełniło bolesną pomyłkę. I to przekonało się nie raz...
...i nie dwa... Nie, właściwie to dwa razy.
Torres sprawiał wrażenie, jakby strzelanie bramek mu się spodobało. Biorąc pod uwagę jak bardzo jest ich głodny, teraz prawdopodobnie zostanie już królem strzelców Premier League.