Tymczasem papier pokonał piłkarza

Podczas meczu 2 Bundesligi pomiędzy Eintrachtem Frankfurt a St. Pauli (znowu to St. Pauli) doszło do nieprzyjemnego incydentu pomiędzy pomocnikiem Eintrachtu, Pirminem Schweglerem, a obiektami latającymi, lecącymi z trybun. Piłkarz upadł jak rażony piorunem po ciosie w głowę. Dostał... szpulką papieru od kasy fiskalnej.
 

Upadek piłkarza zrobił na widzach większe wrażenie, niż pocisk, który go drasnął. Gotowi bronić delikatnego gracza, gotowi dowodzić, że taka szpulka nie musi być miękka, nie musi być do przyjęcia na głowę, muszą jeszcze posłuchać samego bohatera, który już się "przebudził ze śpiączki" i chyba nic mu nie jest.

Przedmiot nie był twardy, po prostu bardzo mnie zaskoczył, pojawił się tak nagle. Czuję się dobrze. Po prostu szkoda (że ten incydent miał miejsce - przyp. Z Czuba.pl). Kibice St. Pauli są tak naprawdę zupełnie w porządku i tworzą dobrą atmosferę.

Cóż, nikt nie lubi kas fiskalnych, nikt nie lubi paragonów, tych wszystkich kwitków przewracających się w nieładzie po kieszeniach, a zwłaszcza tych które giną, kiedy są potrzebne. Chyba możemy zdobyć się w związku z tym na współczucie. Nam też się uginają nogi, gdy rachunki pojawiają się zupełnie niespodziewanie, nagle, z góry.

Spiro

Copyright © Agora SA