Oni dali radę, jak zwykle

A nie mówiliśmy? To nie są w końcu piłkarze nożni. Podopieczni Bogdana Wenty w meczu o wszystko na Mistrzostwach Europy pewnie pokonali Słowację 41:24. Nie, to nie jest pewnie. To jest bardziej niż pewnie.

Polacy musieli ten mecz wygrać, po tym jak przegrali mecz otwarcia z Serbią. Musieli, by mieć jeszcze szansę na ugranie czegoś na Mistrzostwach Europy i awans na Igrzyska Olimpijskie w Londynie. Żeby było jeszcze gorzej, w pierwszym spotkaniu na ME kontuzji doznał Krzysztof Lijewski, dołączając tym samym do szpitala polowego im. św. Uraza, jaki mógłby powoli zacząć stawiać Bogdan Wenta (Marcin Lijewski, Sławomir Szmal, Tomasz Rosiński, Bartłomiej Tomczak). Presja przed meczem ze Słowakami była zatem duża, problemy piętrzące się, a wódka nie tak zimna jak kiedyś ... Słowem: same problemy.

I co? I zobaczyliśmy zupełnie inną kadrę niż w meczu z Serbią. Kadrę, która potrafi poradzić sobie ze swoimi problemami, pokonać własne słabości i poprawić błędy. Kadrę, która po raz kolejny pokazała, że obca jest jej zmora pożerająca na każdym wielkim turnieju naszych reprezentantów w innych dyscyplinach. Nie, nasi szczypiorniści w przeciwieństwie do innych polskich sportowców, nie łamią się pod presją i - do czego zresztą zdążyli nas już przyzwyczaić - walczą do końca. Gdy w ''meczu o wszystko'' Słowacja co chwila ich doganiała, doprowadzając w końcu do remisu 11:11, ''wentyle'' nie załamały rąk, stwierdzając, ''że to najwyraźniej po prostu nie jest ich turniej'', ale włączyły tryb turbo, miażdżąc rywali z każdą minutą coraz bardziej. Część z nich wyglądała nawet, jakby urosła im nagle dodatkowa ręka do blokowania rywali i jeszcze jedna nadprogramowa - tylko do rzutów. Słowacy, którzy przecież jakimiś ułomkami w piłce ręcznej nie są, byli bezradni. Bezradny był też ich trener, który nawet nie zareagował, gdy jego drużyna straciła osiem bramek z rzędu. Zresztą rezultat, który po meczu pojawił się na tablicy wyników, mówi sam za siebie. 24:41.

I nie chodzi tu tylko o to, że polscy szczypiorniści walczyli do upadłego w ciężkiej dla nich sytuacji. Chodzi o to, że oni rozszarpali przeciwnika. Gdyby wychodzących na drugą połowę biało-czerwonych zobaczył tłum w starożytnym Rzymie, skandowałby nie ''Chleba i igrzysk'' a ''Chleba, igrzysk i Karola Bieleckiego!''. Świetne spotkanie zagrał Piotr Wyszomirski, dla którego ten turniej będzie o tyle ciężki, że musi zastąpić samego Sławomira Szmala, któy do tej pory był w naszej kadrze punktem pewniejszym niż śmierć i podatki. Młodszego z braci Lijewskich na prawym rozegraniu zastąpił z konieczności lewy rozgrywający Mariusz Jurkiewicz, który trafił wszystkie swoje cztery rzuty. Kiedy trzeba było lidera, znalazł się też Bartosz Jurecki, ciężko harujący w obronie i wybrany później najlepszym graczem meczu. Jak już napisaliśmy przed tym meczem - drużyna Wenty to... no właśnie, przede wszystkim drużyna.

Teraz czekamy na mecz z Duńczykami. Sami Duńczycy po obejrzeniu pojedynku ze Słowacją, na pewno nie czekają z kolei na mecz z nami.

Spotkanie z Danią w czwartek o 18.15. Miła załoga Z Czuba.pl zapewnia relację na żywo. Równie miła załoga Sport.pl zaprasza do specjalnego działu poświęconego Mistrzostwom Europy w piłce ręcznej .

Łukasz Miszewski

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.