A tym kimś był facet, który wpadł na boisko na pięć minut przed końcem pierwszej połowy i przykuł się kajdankami do słupka bramki City. Spędził przy nim upojne pięć minut, zanim służbom porządkowym i policji udało się go odkuć.
''Zaraz, zaraz, a kibicem jakiego zespołu był protestujący?'' - mógłby ktoś zapytać. Odpowiadam - żadnego. A może jakiegoś, ale z protestu tego nie wiadomo, ponieważ protest nie miał nic wspólnego ani z piłką nożną, ani w ogóle ze sportem, a był częścią kampanii przeciwko praktykom znanej i w Polsce linii lotniczej Ryanair.
Według angielskich mediów mężczyzna protestował z powodu swojej córki, której przewoźnik nie zatrudnił. Napis na jego koszulce głosił: ''Najwięksi szkoleniowi oszuści Europy. Ryanair. Najniższe pensje gwarantowane. Rekrutacje, które oszukują nasze dzieci''.
Everton po zdarzeniu wydał oświadczenie:
Wyglądało tak:
AP/Tim Hales
A w wersji ''ruchome obrazki'' - tak":
A swoją drogą - jeśli zastanawiacie się, co złego zrobił temu panu Ryanair - tu być może znajdziecie odpowiedź .
PM