Aston Villa kupiła prawdziwego atakującego skrzydłowego

Traktując to zajęcie dosłownie. Bardzo dosłownie. Tak, że bardziej dosłownie już by się nie dało.

The Villans zmaga się ostatnio z poważnym problemem i nie jest nim o dziwo Emile Heskey. Są nim sroki, które dziurawią murawę Villa Park.

- Walczymy z nimi już od kilku miesięcy. Nie szukają jedzenia, jak kruki, są po prostu ciekawskimi stworzeniami ryjącymi w trawie. Myślę, że przyciągają je maszyny ze światłem ultrafioletowym, których używamy w ciągu tygodnia. Przysiadają na nich, a potem nurkują za światłem w stronę murawy - mówi zarządca obiektu Jonathan Calderwood.

W tym celu klub zatrudnił Gee. Gee jest sokołem, który ma za zadanie rozwiązać problem sikorek. W sposób ostateczny.

- Jest teraz jednym z drużyny - dodaje Calderwood.

Cóż, The Villans przyda się, po sprzedaży latem do Liverpoolu Stewarta Downinga, prawdziwy skrzydłowy, choćby i nawet aż tak dosłowny. Oraz taki drapieżnik pola karnego, który pod czujnym okiem Emile`a Heskeya zmieni się w... No właśnie, prawdopodobnie w coś, co nie będzie umiało strzelać bramek.

ŁM

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.