Ćwierćfinały Ligi Mistrzów bez Anglików?

Dziwnie układa się ta edycja Champions League. Najpierw oba Manchestery nie wyszły z grupy. Później, w pierwszym meczu 1/8 finału, Arsenal i Chelsea grały na wyjeździe z włoskimi klubami - odpowiednio z Milanem i Napoli. A wyniki padały dla Anglików dołujące 0:4 i 1:3. Wiele wskazuje zatem na to, że ćwierćfinały LM wypadną w tym roku na przełomie marca i kwietnia oraz bez zespołów z Wysp. A to nie było grane już od dawna, Sam.

Ekipy z Premier League przyzwyczaiły nas w ciągu ostatnich lat do tego, że w Lidze Mistrzów są jak królowa - wszędzie się wepchną bez kolejki i rządzą. W poprzedniej edycji tych rozgrywek do ćwierćfinału dotarły trzy z nich - Tottenham (odpadł po 0:5 w dwumeczu z Realem Madryt) oraz Chelsea i Manchester United, które wyeliminowały się w bratobójczym pojedynku zupełnie jak bracia Mroczkowie w walce o to, który z Mroczków jest najlepszym Mroczkiem ''M jak Miłość''. Wcześniej nie było wcale znacznie gorzej. Edycja 2009/2010 to dwa angielskie zespoły w 1/4 finału (Arsenal, który odpadł z Barceloną oraz MU, które odpadło z Bayernem), 2008/2009 - cztery (MU, Liverpool, Chelsea, Arsenal). W walce kolorów pomiędzy The Blues a The Reds wygrali ci pierwsi, a trzy z czterech półfinałowych ekip reprezentowały później Premier League. Na tym etapie Barcelona pokonała Chelsea, by w finale uporać się z ''Czerwonymi diabłami'', które wcześniej wyeliminowały Arsenal.

W sezonie 2007/2008 znów mieliśmy czterech ''Angoli'' w ćwierćfinałach (ponownie MU, Chelsea, Liverpool, Arsenal), trzy w półfinałach (ten sam zestaw, tyle że bez ''Kanonierów'') oraz czysto angielski finał Manchester United - Chelsea. 2006/2007 to ponownie rządy tyranii, wyzysku, żelaznej defensywy oraz Premier League, trzy ćwierćfinałowe ekipy i półfinały Chelsea - Liverpool oraz Manchester United - Milan. W sezonie 2005/2006 w najlepszej ósemce ostał się co prawda tylko Arsenal (który później doszedł do finału, by tam ulec Barcelonie), ale rok wcześniej na tym samym etapie znalazły się Chelsea i Liverpool (później zmierzyły się ze sobą bezpośrednio w półfinale). Dwa lata wcześniej w 1/4 finału wpadły na siebie Chelsea i Arsenal, trzy lata wcześniej samotny Manchester United został wyeliminowany przez Real, cztery lata wcześniej do europejskiego Top 8 trafiły MU i Liverpool, a w sezonie 2000/2001 zespół Fergusona, Arsenal i Leeds United.

Jak zatem widać w tym tysiącleciu nie było ani jednego ćwierćfinału bez angielskich drużyn. W 11 kolejnych edycjach Ligi Mistrzów kluby z Wysp meldowały się na tym etapie Champions League aż 27 razy, co daje 2,5 drużyny na sezon. Wszyscy przyzwyczaili się do tego tak bardzo, że aż zaczęli wierzyć w to, że zorganizowanie ćwierćfinałów Ligi Mistrzów bez reprezentanta Premier League jest zabronione jakimiś tajemniczymi, wewnętrznymi przepisami UEFA. Co potwierdzałoby jeszcze to, że w sezonie 1999/2000 w 1/4 finału znalazły sie Chelsea i Manchester United, a ten drugi klub trafiał tam także trzykrotnie w trzech poprzednich sezonach.

Jednak wbrew pogłoskom najbardziej prestiżowe rozgrywki klubowe Starego Kontynentu istnieją bez angielskich drużyn. Tak działo się w pierwszych czterech sezonach od momentu ich powołania do życia. Wtedy w 1/4 finału nikt Anglików nie uświadczył, pojawiały się tam jednak takie dziwne ekipy jak Legia Warszawa i Nantes (1995/1996), IFK Goteborg i Hajduk Split (1994/1995), Anderlecht Bruksela (1993/1994) oraz IFK Goteborg, Club Brugge i Glasgow Rangers (1992/1993). Hm, z tego ostatniego wynika chyba, że Liga Mistrzów kiedyś była po prostu fajniejsza. I ciekawsza. Bez automatycznego niemal awansu tych samych najbogatszych ekip każdego roku.

Łukasz Miszewski

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.