Rio Ferdinand łączy obowiązki podopiecznego sir Alexa Fergusona z opiekowaniem się trójką swoich małych pociech, które czasem odwozi/odprowadza do szkoły. Nie jest to czynność, która pozwala mu oderwać się od trosk związanych z niepowodzeniami na szczeblu derbowym i ligomistrzowym. Wręcz przeciwnie.
Mamy nadzieję, że przynajmniej nie ciągają za włosy i nie przyklejają do pleców kartek "kopnij mnie". Byłoby to nie do zniesienia i trzeba byłoby odpowiedzieć pięknym za nadobne podkładając pod siedzenie pineskę.
Jeśli koledzy Rio z Manchesteru United są podobnego zdania, właśnie do nas dotarło, jak niewdzięczną rolą jest bycie Ojcem Wirgiljuszem sir Alexem Fergusonem.
Spiro