Typy kibiców reprezentacji Polski

Galeria osób, które podczas Euro 2012 będą widoczne jak chyba nigdy dotąd. Oni będą wszędzie - na stadionach, w pubach, a nawet - o zgrozo! - w waszych domach, jeśli tylko postanowicie zorganizować w czasie tego turnieju zbiorowe oglądanie futbolu.

Jan Tomaszewski

Niczego nie lubi, nic mu się nie podoba i zasadniczo wszystko jest źle. Zwycięstwa zbyt bezlitosne, porażki za dotkliwe, a remisy przesadnie remisowe i jakieś takie w ogóle nijakie. Kiedy na środku obrony nie gra Głowacki, to źle, bo zamiast niego występuje jakiś niepolski grajek z równie niepolskim ''q'' w nazwisku, a kiedy gra Głowacki - wiadomo, jeszcze gorzej. Wprawdzie prawdziwy Armageddon, siedem plag piłkarskich, czterech pancernych i Ragnarok nastąpiły za czasów Leo Beenhakkera, co nie zmienia faktu, że teraz wcale nie jest dużo lepiej. Piłka nożna skończyła się według niego na ''zwycięskim remisie'' na Wembley. Równo 10 lat później Metallica nagrała ''Kill`Em All''.

JanuszTM

Najbardziej biało-czerwona rzecz we wszechświecie, widoczna wśród tłumu nie-JanuszówTM z orbity okołoziemskiej, a wśród tłumu JanuszówTM nie do odróżnienia od innych, niezależnie od płci. Do zestawu standardowych akcesoriów JanuszaTM należą koszulka reprezentacji, szalik, kapelusz, cylinder, trąbka, flaga, trąbka i wąsy. Choć nie za bardzo zna się na piłce, JanuszTM czerpie prawdziwą przyjemność z samej obecności na tak epokowym wydarzeniu, jakim jest mecz kadry i zjedzenia kiełbaski w towarzystwie innych ludzi jedzących kiełbaski. Jego ród od wieków w swoim herbie ma zapisaną dewizę ''Nic się stało, Polacy nic się nie stało''. JanuszTM jest z zasady niegroźny, choć, obok trądziku, stanowi głównego śmiertelnego wroga ''tru dajhard'' fanów futbolu.

Zły Janusz

Zły brat JanuszaTM , na pierwszy rzut oka nie do odróżnienia. W przeciwieństwie jednak do poprzedniego ma tendencję do łączenia kibicowania ze spożyciem zakrzywiaczy czasoprzestrzeni w ilościach hurtowo-przemysłowych, przez co staje się agresywny. Należy unikać, a przy bliższym spotkaniu natychmiast zawołać weterynarza.

Normals

Dumny po zwycięstwie, wierny po porażce, wstrząśnięty nie zmieszany po remisie. Lata obserwowania kadry spowodowały u niego znaczne pokłady pesymizmu, objawy nawracającej depresji, plamy wątrobowe, siwe włosy i przekonanie, że absolutnie wszystko jest możliwe - od efektownego zwycięstwa nad Portugalią, aż po wymęczone 1:0 po ręce Jana Furtoka z San Marino czy porażkę z Gruzją. Przy każdej wielkiej imprezie powtarza sobie, że tym razem jego racjonalizm wygra ze zbiorowym szaleństwem i wiarą w sukcesy. Po pierwszych i zarazem ostatnich trzech meczach Polaków jest na siebie zły, że znowu nie udało mu się dotrzymać słowa, choć przed turniejem zawsze na chłodno ocenia szanse biało-czerwonych.

Koneser

Nie liczy się dla niego rezultat meczu, a to, co jakby określił baryton z czołówki gier EA Sports, ''it`s in the game''. Czy jak kto woli ''ysynegejm''. Z lubością wychwytuje wszelkie niuanse taktyczne, zmiany w ustawieniu czy taktyce, delektując się nimi nad swoim cappuccino. Wynotowuje i wyłapuje także wszelkie faule, wślizgi czy wykopy za linię boczną, te ostatnie zwłaszcza jeśli siedzi na trybunach, w które zmierza piłka. Podczas gdy nasza reprezentacja dostaje baty, spożycie alkoholu w całym kraju zaczyna przypominać zbiorową próbę samobójczą, a wszyscy kibice wpadają w kolejną już kilkudniową depresję, Koneser budzi powszechną niechęć swoją obojętnością.

Kibic niedzielny

Na co dzień zajmuje się sklejaniem modeli samolotów z I wojny światowej, reprezentacyjną piłką interesując się dopiero przy okazji wielkich imprez, takich jak Mistrzostwa Świata, Mistrzostwa Europy czy Puchar Króla Tajlandii lub w momencie meczu z Niemcami. Po jej/jego zakończeniu, wraca do swoich zajęć, dalej uprawiając poletko niezainteresowania futbolem. W wersji stadionowej w biało-czerwonych barwach może przekształcić się w JanuszaTM .

Korpoludź

Dostał firmowe bilety na stadion, to poszedł, szczególnie, że innymi opcjami było spędzanie kolejnej nocy w pracy lub oglądanie w domu nagranego wcześniej odcinka ''J jak Jeleń''. Niespecjalnie interesuje go kto gra, którzy to nasi, jaki jest wynik i kto w ogóle wybrał drużyny do tego meczu. W skupieniu siedzi na trybunie, myśląc o życiu, które nie jest piekłem.

Firmoludź

Tak jak korpoludź, tyle że w jego miejscu pracy zamiast pochodnych instrumentów finansowych wytwarza się okna.

Łukasz Miszewski

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.