Czy Justyna Kowalczyk ma jeszcze szanse na Kryształową Kulę?

Justyna Kowalczyk elektryzuje kibiców nad Wisłą bardziej niż nasza sieć przesyłu prądu. Nie jest zatem niczym dziwnym, że rozpoczęła się narodowa debata na temat tego, czy 78 punktów, które Polka traci w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata do Marit Bjoergen to dużo czy mało. Rozwiewamy wątpliwości: to dużo, zwłaszcza zważywszy na okoliczności.

Norweżka ma 2095 punktów, Kowalczyk 2017. Na pierwszy rzut oka ta różnica nie wygląda przerażająco. Na drugi rzut oka również. A jednak wcale nie jest różowo.

Do końca Pucharu Świata zostało jeszcze sześć zawodów, a Bjoergen już pobiła punktowy rekord wszech czasów. Dwa lata temu Justyna Kowalczyk jako pierwsza zawodniczka w historii przekroczyła barierę 2000 zdobytych w sezonie punktów z wynikiem 2064. W poprzednim było jeszcze o 9 ''oczek'' lepiej. Tymczasem norweska biegaczka już pobiła ten wynik i ma szansę pobić go wyraźnie o kilkaset punktów.

Bjoergen biega w tym sezonie jak Terminator i nie będziemy się tu wdawać w kwestie astmy, wspomagania czy mięśni ze stali, bo gdybyśmy tylko mogli zostać lekarzami, zrobilibyśmy to natychmiast zamiast zajmować pozycję redaktorów Innego Serwisu Sportowego. Rekordowy wynik Norweżka osiągnęła nawet pomimo tego, że opuściła starty w czterech zawodach (Kowalczyk tylko w dwóch). W pozostałych zaledwie dwa razy znalazła się poza podium, podczas gdy Polka poza pierwszą trójką kończyła aż siedmiokrotnie. Przy tak wyrównanej formie ciężko oczekiwać, żeby Bjoergen oddała prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Zwłaszcza, że najszybsze narciarki świata, a przynajmniej te najszybsze, które przemieszczają się po relatywnie płaskiej powierzchni, zamiast zjeżdżać z górki, jeszcze w tym tygodniu dwa razy zmierzą się właśnie w Norwegii.

Do tego wszystkiego dochodzi kolano Justyny. - Są w nim rzeczy, które zniszczyły się nieodwracalnie. Ale wytrzyma do końca sezonu - mówi Polka. Tyle że aby zatrzymać Bjoergen w takiej formie, nie wystarczy kolano, które ''wytrzyma do końca sezonu'', a takie, które nigdy nie czuło się lepiej. A i to nie na pewno, bo przydałoby mu się jeszcze na przykład wsparcie lotnicze.

Tym bardziej, że 78 punktów piechotą nie chodzi, a jeśli nawet chodzi i ktoś by je zauważył - prosimy, niech zadzwoni i da znać Justynie. Polka, żeby zostać pierwszą w historii zawodniczką, która zdobędzie Kryształową Kulę po raz czwarty z rzędu musiałaby w dwóch biegach wymienić się z Bjoergen pozycjami, a w pozostałych czterech wygrać, z Norweżką zajmującą drugie miejsce. Lub przy takiej samej liczbie punktów zdobytych w czterech startach, w dwóch kolejnych zwyciężać z Bjoergen na miejscu trzecim. Przy takiej formie Marit B. jest to ciężkie, prawie niewykonalne, ale w sporcie, jak wiemy, nie ma rzeczy niemożliwych. Zwłaszcza dla Justyny Kowalczyk. A nam pozostaje tylko wierzyć.

Łukasz Miszewski

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Copyright © Agora SA