Typy piłkarskich arbitrów

Wprawdzie każdy sędzia jest inny - są mali, duzi, chudzi, wyglądający jak Tede, ślepi, ale można jednak doszukać się kilkunastu najczęstszych rodzajów piłkarskich arbitrów.

Sadysta - Najprawdopodobniej zapomniał kartek a czasami także gwizdka, dzięki czemu wcale nie gwiżdże fauli albo robi to z częstotliwością wizyt komety Halleya w salonie Renault. Pewnie nie pokazałby żadnej czerwonej kartki nawet, gdyby sędziował bitwę pod Hastings. Zawodnicy wykorzystują to, tnąc się równo z trawą, kości trzeszczą, małe dzieci z płaczem uciekają sprzed telewizorów, a Amerykanie przyznają, że ten cały soccer jest fajniejszy niż wrestling.

PRL - Musiałby kochać czasy, kiedy wszystko było na kartki, bo szasta kartonikami na lewo i prawo, karząc zawodników za wszystko, łącznie z krzywym spojrzeniem, brzydkimi korkami i globalnym ociepleniem. Jeśli przez nieuwagę PRL dopuści, żeby obie drużyny kończyły prowadzony przez niego mecz w pełnych składach, jest mu bardzo przykro i robi smutną emotikonkę w swoim pamiętniczku. Piękny Umysł - Nikt nie wie, co dzieje się w jego głowie, ale najwyraźniej żyje we własnym świecie. Objawia się to tym, że najpierw puszcza ostry faul, po to, żeby za chwilę pokazać kartkę za niewinne popchnięcie. Może ze znanych tylko sobie powodów nie uznać gola albo kazać sześć razy powtórzyć rzut karny

Boss - Od początku chce pokazać piłkarzom, kto tu rządzi, więc czeka na byle jaki pretekst do pokazania pierwszej kartki, która ma w założeniu utemperować zawodników. Każda próba dyskusji z nim skończy się kartonikiem, gdyż Boss nie da sobie w kaszę dmuchać nawet huraganowi Katrina, a co dopiero jakimś tam piłkarzykom.

Gwiazda - Działa podobnie jak Boss, ale jego intencją nie jest rządzenie na boisku, a zostanie największą gwiazdą meczu, przez co uwielbia pastwić się nad najlepszymi graczami obu drużyn. Jak na bohatera przystało, lubi być na pierwszym planie, więc nie boi się podejmować bardzo kontrowersyjnych decyzji, które niemal tak często okazują się słuszne, jak wypaczają wynik. Nocami wysyła do Seppa Blattera esemesy, żeby nie wprowadzał powtórek i innych technologii, które zmniejszyłyby jego rolę w meczu. Możliwe, że wygląda jak łysy psychopata.

Kinoman - Jak każdy fan kina uwielbia dobre aktorstwo, więc nabiera się na wszystkie oszustwa zawodników, doprowadzając kibiców do płaczu. Cristiano Ronaldo i Dani Alves lubią jego profil na Facebooku.

Szarak - Stara się jak może nie wychylać i prowadzić mecz jak najbardziej sprawiedliwie, nie powodując żadnych kontrowersji. Czasami udaje mu się uniknąć błędów i po meczu nikt nie pamięta jego nazwiska. Kibice obu drużyn twierdzą, że sędziował dla rywali.

Baletmistrz - Okaz niezwykle rzadki, ale kiedy się go raz zobaczy, to już nigdy nie da się wyprzeć go z pamięci

Ostatni sprawiedliwy - Popełnił poważny błąd na korzyść jednej z drużyn i kiedy to do niego dociera, postanawia wyrównać szanse, myląc się na rzecz drugiej, dzięki czemu wkurzeni są na niego wszyscy. Bayer - Popularnie zwany aptekarzem. Uważa, że zasady są po to, żeby je stosować w każdym możliwym miejscu i czasie. Nie umknie mu żaden faul, żaden źle wybity aut i żaden ofsajd. Co do tych ostatnich, to prawdopodobnie uważa, że lepiej zagwizdać 10 spalonych, których nie było niż puścić jednego, który był. Bayer Full - Tak jak aptekarz, ale bardziej, gdyż nie tylko skrupulatnie egzekwuje wszystkie znane zasady piłki nożnej, ale też takie, które ostatni raz widziano w meczu Polska - Niemcy pod Grunwaldem. Zazwyczaj po takiej decyzji są olbrzymie kontrowersje, a potem nagle okazuje się, że naprawdę można podyktować rzut wolny za grę na czas.

Dyskalkulator - Bliski kuzyn Pięknego Umysłu to typ na szczęście bardzo rzadki. Ma poważne problemy z liczeniem i czasami musi pokazać komuś trzy żółte kartki, zanim wyrzuci go z boiska. Nie wykluczone też, że z jakichś niewiadomych powodów zakończy mecz w 85. minucie albo dla odmiany do regulaminowych 90 minut doliczy trzy dni.

Ideał - Prawidłowo interpretuje każdą sytuacje, wychwytuje każdy spalony, a nigdy nie gwiżdże ofsajdów, których nie było. Wygląda mniej więcej tak, jak na głównym zdjęciu, gdyż istnieje tylko na monitorach Waszych komputerów.

Andrzej Bazylczuk

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.