Borussia odjechała bez swojego bohatera

Po 120 minutach niezbyt porywającego, momentami bolesnego dla oka spektaklu Borussia Dortmund wygrała z Greuther Furth i awansowała do finału Pucharu Niemiec, gdzie spotka się z Bayernem Monachium. Bohaterem Westfalczyków został Ilkay Gundogan, który strzelił decydującą bramkę tuż przed końcem dogrywki. Niemiec tureckiego pochodzenia był też bohaterem pomeczowych wywiadów, co skończyło się dla niego niezbyt przyjemnie, bo zespół o nim zapomniał i nie zabrawszy go, pojechał na lotnisko.

To nigdy nie jest przyjemne, być pomijanym, ignorowanym przez kolegów - tym bardziej w sytuacji, kiedy oczekujesz od nich, by traktowali cię jak bohatera, bo zapewniłeś im awans do finału i możliwość rozegrania jednego meczu więcej z największym ligowym rywalem.

 

Gundogan po serii wywiadów zabrał swoje bagaże i ruszył w kierunku stadionowego parkingu, gdzie miał na niego czekać autobus Borussii Dortmund wiozący piłkarzy na lotnisko. Piłkarz jednak tylko mógł powąchać spaliny - dortmundczycy zapomnieli o swoim bohaterze i wyjechali ze stadionu bez niego. Pracownicy Greuther Furth zaproponowali Gundoganowi pomoc, wsadzili w samochód, którym dogonili autobus z zespołem Borussii. Ikay podobno został przywitany przez marnotrawnych kolegów aplauzem.

Mówi się, że gwiazdy każą na siebie czekać. Gundoganowi jednak wylano na głowę kubeł zimnej wody. Awans do finału pucharu nie uczynił jeszcze z niego pierwszoplanowej postaci zespołu. Ciekawe, czy Borussia zapomniałaby w podobnej sytuacji o Robercie Lewandowskim.

Spiro

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.