Najgorsze dopingowe tłumaczenia sportowców

Przedstawialiśmy już naszym wiernym czytelnikom najgorsze wymówki piłkarzy Ekstraklasy. Jednak i w kwestii tłumaczenia się musimy niestety uznać wyższość światowego sportu, albowiem to, co czasem potrafią wymyślić gwiazdy bieżni, kortów i boisk jako usprawiedliwienie oblanego testu antydopingowego czasem nawet nie tyle szokuje, co szokuje bardzo. I skłania do myślenia, że jednak przyjmowane przez nich środki nie tylko zwiększają wytrzymałość, szybkość i siłę mięśni, ale powodują też niepohamowany rozwój tej części mózgu odpowiedzialnej za wymówki.

1. Czeski tenisista Petr Korda w 1998 roku wygrał Australian Open i był sklasyfikowany na drugim miejscu w rankingu ATP. Podczas Wimbledonu doszedł do ćwierćfinału, niestety cieniem na tych sukcesach położyła się dyskwalifikacja po wykryciu w organizmie zawodnika ilości nandrolonu, która pigmejską wioskę przygotowałaby w całości do gry w NBA. Korda bronił się, twierdząc że to wszystko przez spożywanie skażonej cielęciny. Jak obliczono, żeby wchłonąć tyle niedozwolonej substancji musiałby on jeść 40 całych cielaków, codziennie przez 20 lat. Obelix tylko oblizał się ze smakiem.

2. W 2005 roku u kolarza Tylera Hamiltona znaleziono ślady dopingu krwi. Kolarz tłumaczył się tym, że nie zrobił nic złego, a cudza krew pochodzi od brata bliźniaka, którego wchłonął jeszcze w macicy i którego ślady utrzymały się w jego ciele przez ponad 30 lat.

3. W roku 1998 amerykański sprinter Dennis Mitchell , członek złotej sztafety 4x100 metrów z MŚ 1991 i 1993 oraz IO 1992 wpadł na podwyższonym poziomie testosteronu. Skąd u niego taki wynik? W dzień przed testem wypił pięć piw i odbył cztery stosunki ze swoją żoną. Gdyby jeszcze obejrzał mecz w telewizji i nie opuścił klapy na muszlę klozetową, wynik ten prawdopodobnie byłby jeszcze wyższy.

4. A propos członków, że się tak lekko niestosownie wyrażę. Napastnik Milanu Marco Borriello został w grudniu 2006 roku zawieszony na trzy miesiące, po tym jak wykazano niezbicie, że używał sterydów. Piłkarz nie zaprzeczał, a nawet z pewnego rodzaju dumą mówił, że to wszystko przez maść, którą wtarł sobie w... wiadomo w co sobie wtarł. A wszystko to podczas nocnych igraszek ze swoją narzeczoną Belen Rodriguez.

5. Nandrolon, tak samo jak u Kordy, a swego czasu również całego zastępu futbolowych gwiazd (Jaap Stam, Edgar Davids, Frank de Boer, Christophe Dugarry, Fernando Couto, Josep Guardiola - w 2007 oczyszczony z zarzutów) wykryto także u hiszpańskiego chodziarza Daniela Plazy , mistrza olimpijskiego z Barcelony. Kataloński Korzeniowski tłumaczył się tym, że hormon znalazł się w jego ciele Parental control przechodząc na niego z jego ciężarnej żony, z którą uprawiał seks oralny. Parental control

6. Z kolei bułgarska tenisistka Sesil Karatanczewa podwyższony poziom tegoż samego nandrolonu zrzucała na ciążę, która przeszła na nią z woli sił wyższych. Nie przewidziała tego, że dość łatwo będzie wykazać, iż w ciąży w istocie wcale nie jest.

7. Kolarz Adri van der Poel wpadł w roku 1983 naszprycowany strychniną, która owszem, jest trucizną, ale w małych dawkach może być również stosowana jako stymulant. Winą obarczył swojego wuja, hodującego gołębie w celach wyścigowych i podającego im ten środek, a także ciasto z wujowych ptaków, które zjadł u niego przed kontrolą antydopingową. Ciasto z gołębi. Nie mamy więcej pytań.

8. O tym przypadku już kiedyś pisaliśmy . Podczas ubiegłorocznych MŚ kobiet w piłce nożnej pięć północnokoreańskich piłkarek miało wyniki, w których dałoby się odczytać trzy czwarte tablicy Mendelejewa, a także które wykazywały na przyjęcie przez nie znacznych ilości sterydów. Trener Najwspanialszej Reprezentacji im. Kim Dzong Ila nie zaprzeczał, przyznając się do podawania swoim zawodniczkom specyfików ze składem opartym o gruczoły piżmowca. Uparcie twierdził jednak, że była to siła wyższa, musiał bowiem jakoś pomóc piłkarkom, które zostały trafione piorunem podczas treningu. Nawet jeśli złośliwcy ze zgniłego kapitalistycznego zachodu bąkali coś nieśmiało pod nosami, że tego dnia akurat niebo było kompletnie bezchmurne.

9. Tenisista Richard Gasquet podczas turnieju na Florydzie został przyłapany ze śladami kokainy w pobranych od niego próbkach. Wytłumaczył się pocałunkiem w nocnym klubie z dziewczyną, która dosłownie chwilę wcześniej ''robiła Maradonę''. Pozwolono mu grać dalej.

10. Słynny sprinter Ben Johnson swoją wygraną nad Carlem Lewisem na 100 metrów podczas igrzysk w 1988 oraz problemy z przejściem testu antydopingowego tłumaczył wypiciem energy drinka. Może zapomniał dodać, że był to energy drink podawany w 20-litrowym wiadrze, zawierający substancje nielegalne w 178 krajach i dopuszczane jedynie na kilku karaibskich wysepkach oraz o takiej mocy, że wysłałby w kosmos nawet Poloneza Caro.

11. Słynny kryptonit na Artura Partykę i być może najwybitniejszy skoczek wzwyż w historii - Javier Sotomayor , przyłapany na Igrzyskach Panamerykańskich w 1999 i pozbawiony złotego medalu za używanie kokainy, o wszystko oskarżył mafię amerykańskich Kubańczyków. Która zresztą biały proszek dosypała mu do czegoś rękoma CIA. Amerykańska agencja wywiadowcza tym się bowiem w tamtych czasach zajmowała, nie licząc kolejnych prób zamachu na Fidela Castro oraz kupowania czarnych garniturów i okularów przeciwsłonecznych dla swoich agentów.

12. Polski rodzynek w tym wysoce toksycznym dopingowym cieście. Hokeista Jarosław Morawiecki podczas ZIO w Calgary udał się wraz z resztą reprezentacji na kolację organizowaną przez Polonię kanadyjską. Tam zjadł barszcz. I to nie byle jaki barszcz, bo zaprawiony taką ilością pobudzaczy, która obudziłaby nawet śpiącego rycerza Giewonta. Tak przynajmniej Morawiecki tłumaczył się po przyłapaniu na dopingu po wygranym 6:2 spotkaniu z Francją. Ksywy ''Barszczyk'' nie pozbył się już do końca swojej kariery.

Łukasz Miszewski DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Copyright © Agora SA