Poligon: Renament... remam... inwertyra... odrabianie zaległości

Zaległy mecz XX kolejki zaczął się od zaskoczenia: trener Nawałka przedmeczowego wywiadu nie zaczął od ''dzień dobry''.- Trener Nawałka zawsze mówi reporterom ''dzień dobry'' - kalkulował błyskawicznie Głos Wewnętrzny - Jeśli więc dziś tego nie zrobił, to może dlatego, że wie, iż to nie będzie dla niego dobry dzień?

Rozważania przerwał trener Bakero, który uśmiechnął się i powiedział, że wszystko jest muy bien, zespół będzie jeszcze dokładniej wykonywał zalecenia taktyczne, a Semir Stilić nie zagra, wcale nie dlatego, że chce odejść, tylko dlatego, że Rafał Murawski ma kontuzję. - To był trener Rumak! - sprostował Głos Wewnętrzny. Poważnie? No, patrzcie państwo, jak to czasem łatwo się pomylić, naprawdę...

Na środku boiska kilkanaście dziewcząt tańczyło flamenco. Wszystko było piękne: pogoda była piękna, dziewczęta były piękne, flamenco było piękne... - Iwen dze orkestra łoz bjutiful! - dorzucił przeraźliwie chudy Konferansjer.

PoligonPoligon fot. AK

Słucham?... Nie, murawa nie była bjutiful. Wyglądała ciut lepiej niż dotychczas, ale zdecydowanie nie była piękna. Ale przynajmniej miała dobry humor, żartowała z piłkarzami i przyjaźnie klepała ich po łydkach.

- Orzeł? Orzeł. - upewnił się pan sędzia Pskit - Czyli dla panów reszka. - Ciamk! - powiedziała Murawa. - Dobra, spróbujemy inaczej... - wybrnął pan sędzia - Ene due like fake, torba borba... Panowie wybierają. Drużyny wybrały, ustawiły się, publiczność zaśpiewała, a pan sędzia zagwizdał. Po chwili zagwizdał drugi raz, bo Marcin Przybylski próbował złamać nogę Ivanowi Djurdjevicowi.

- Lech ma atuty z przodu - powiedział telewizor - Jest Ślusarski, jest Tonew, jest Ubiparip. Na ekranie Bartosz Ślusarski podawał właśnie piłkę do Vojo Ubiparipa, a ten tradycyjnie nie trafił w bramkę. Prejuce Nakoulma trafił, ale nie w bramkę, tylko w Huberta Wołąkiewicza - obaj zawodnicy runęli na Murawę trzymając się za głowy: Wołąkiewicza bolało zderzenie z Nakoulmą, a Nakoulmę -bliski kontakt z Żelazną Maską Wołąkiewicza.

PoligonPoligon fot. AK Maski firmy ''Bastylia i synowie'' w stylu Ludwika XIV powstrzymają każdą próbę ataku, zapewniając zawodnikowi komfort na boisku i poza nim.

- Biedny piłkarz, biedny... - użaliła się nad nimi Murawa - No, daj... Pocałuję i nie będzie bolało. Do wesela się zagoi.

Aleksander Kwiek trafił z rzutu wolnego w spojenie, Szymon Drewniak nie trafił w ogóle w bramkę, a na prawym skrzydle Górnika Paweł Olkowski próbował wygrać pojedynek z panem Amczykiem, ale na razie na próbach się kończyło, bo pan Amczyk był szybszy, zwinniejszy, a pan Olkowski musiał uaziać na nadbiegającego Manuela. - Que? - Uważać. Żeby Górnik nie wchodził jak w masło. Trener Rumak uczulał. - Que? - O, rany... Panie Fawlty, może pan wytłumaczy Manuelowi?

 

- Nic nie widzą! Kompletnie nic nie widzą z przodu! - irytował się trenera Nawałka, który widział, bo miał nowe okulary. W których, nawiasem mówiąc, było mu bardzo do twarzy.

Dygresja: ''Nawiasem mówiąc''... Cóż za dziwne wyrażenie. Nawias jest przecież znakiem, czymś, co można napisać lub narysować, ale mówić nim się nie da. Podobnie jak nie da się mówić kreską czy kółkiem. To trochę tak, jakby ''napisać barytonem''. Choć z drugiej strony, przy pomocy znaków można coś wyrazić, można coś przekazać... Koniec dygresji.

Mecz był wyrównany, raz atakował Górnik, raz Lech, raz Górnik, raz Lech, raz Szeweluchin trafił piłką w Buricia, innym razem Ubiparip nie trafił piłką w Skorupskiego. Chwilę potem Ubiparip nie trafił piłką w bramkę. Po kolejnych dwóch minutach Ubiparip nie trafił w piłkę. - To nie ja! - protestowała Murawa - Nawet go nie dotknęłam, sam się wywrócił.

Bardzo pozytywne wrażenie robił Bartosz Ślusarski, któremu zależało i który próbował strzelać z każdej pozycji, a negatywne wrażenie robił Alexandar Tonew, który bez piłki kopnął odchodzącego rywala. W przerwie obejrzeliśmy dwadzieścia kilogramów reklam i rekonstrukcję zderzenia Nakoulmy z Wołąkiewiczem.

Strzały 11:3, strzały celne 1:1, imieniny Kastora, Anieli i Krzesisława. Wszyscy mieli nadzieję, że w drugiej połowie obie drużyny wykrzesają z siebie trochę więcej, a zasiadający na trybunie VIP cześnik Raptusiewcz umilał towarzystwu czas opowieściami o niejakiej pani Barskiej, trudniącej się krzesaniem kandydatów na posłów.

Druga połowa zaczęła się od ataków Lecha: najpierw na bramkę Skorupskiego strzelał Tonew, potem na bramkę Skorupskiego strzelał Henriquez, a potem Marcin Kamiński strzelił Pawła Olkowskiego w twarz, ale że piłkarz Górnika nie padł na wznak, sędzia liniowy nie uznał za stosowne zamachać chorągiewką. Strzelać próbował także Adam Marciniak - niestety w ostatniej chwili piłka podskoczyła na Murawie, a kiedy zawodnik nie trafił jej dobrze, poszybowała dwa słonie w bok i trzy słonie nad bramką. - Dzięki... - szepnął Marcin Kamiński do Murawy i wyciągnął dłoń. - Niezamaco! - szepnęła Murawa i wyciągnęła dwie.

PoligonPoligon fot. internet

- Trener Rumak koncentruje się na krótkich, celnych, słusznych i mądrych podpowiedziach! - entuzjazmował się telewizor. Trener Nawałka koncertował się w tym czasie na arbitrze technicznym, urządzając mu ''suszarkę'' i ''Krótki kurs WKP(b)'' równocześnie. - Tam był faul! Uderzył go łokciem! Spalony! - niosło się po stadionie. - Panie trenerze, proszę wracać na mszszszs... szszszszsz.... - głos sędziego technicznego stawał się coraz cichszy, wzrok coraz bardziej rozbiegany, a twarz coraz bledsza. - Chce pan okulary? Proszę! PROSZĘ! - trener Nawałka konsekwentnie psychologizował kontakty z technicznym i trzymał go w hipnotycznym uścisku gniewnego wzroku. - Żehęproszęczego? - zachichotał Głos Wewnętrzny. Oj, rany... No mniej więcej tego (tylko bez rąk):

PoligonPoligon fot. AK

Sędziego uratował trener Rumak sygnalizując zmianę. Sędzia techniczny z westchnieniem ulgi opuścił wzrok na elektroniczną tablicę, a boisko opuścili Djurdjević (z westchnieniem rozczarowania) i Wołąkiewicz (z westchnieniem bólu). Ich miejsce zajęli Rafał Murawski i Marcin Kikut. - Kikut, rany boskie... - westchnął z kolei trener Nawałka, gdy obrońca Lecha zaszarżował prawym skrzydłem, dośrodkował do Murawskiego, a ten bez namysłu skierował piłkę do siatki. - Mów mi ''wuju''! - krzyknęła do strzelca bramki ucieszona Murawa.

Mecz zrobił się o wiele ciekawszy, a nawet żywy i żwawy. Bartosz Ślusarski nadal próbował strzelać z każdej pozycji, Voju Ubiparip nadal usiłował trafić w bramkę, ale wychodziło mu jak zwykle - albo trafiał w bramkarza albo w trybuny. Górnik usiłował wyrównać, ale Jasmin Burić łapał wszystko, co leciało w światło bramki, z Prejucem Nakoulmą włącznie.

- Zieliński nie opanował Murawy! - krzyknął telewizor. - Dziwnym nie jest - wzruszyła wszystkimi ramionami, czułkami i nibynóżkami Murawa - Nie tacy próbowali i jeszcze nikomu się nie udało.

Jeszcze Bartosz Ślusarski podał ze skrzydła, jeszcze Ubiparip tradycyjnie trafił piłką w Skorupskiego, jeszcze Rudniew także trafił w Skorupskiego, ale nie piłką, tylko butem, aż wreszcie Murawa pieszczotliwie uszczypnęła sędziego Pskita w kostkę, a pan sędzia zrozumiał aluzję i odgwizdał koniec meczu. W zaległym meczu XX kolejki Lech Poznań wygrał z Górnikiem Zabrze 1:0.

PoligonPoligon fot. AK

Andrzej Kałwa

Poligon to rubryka Z czuba.pl w której Andrzej Kałwa pisze o polskiej ligowej rzeczywistości, która jaka jest - każdy widzi, a niektórzy nawet sądzą, że ją rozumieją.

Copyright © Agora SA