Pożegnanie - dramat w jednym akcie
Scena: biuro prezesa Wojciechowskiego.
Bohaterowie: Józef Wojciechowski, Jacek Zieliński.
Chór: Radosław Majdan
(Pukanie do drzwi)
- Wojciechowski:
Wejdź! I streść.
Co to za wieść?
(Wchodzi Jacek Zieliński)
- Zieliński:
Panie prezesie, ja bardzo przepra...
- Wojciechowski:
Wiem, ja słyszałem już... Wiem, żeś ty przegrał.
I wiem, nie chciałeś porażki tej bardzo...
- Zieliński:
Jako dowód przedstawiam swoje zdarte gardło.
Zrobiłem wszystko tak, jak prezes mówił
Wystawiłem tych, których Ty żeś polubił.
Ale nie sprawdziły się intuicyje.
Korona w drugiej połowie miała takie chwile...
- Wojciechowski:
Wiem ja. Jakby szatan wstąpił w tych piłkarzy
Teraz o Golańskim pół Europy marzy
(Słychać szmer w chórze)
Co, nie marzy? Może trochę przesadziłem
Zawsze sobie myślę, gdy tyle wsadziłem
milionów w ten zespół, niech przegrywa z lepszym
więc i o Golańskim, zresztą nie nim pierwszym...
mam taki odruch, że zaraz bym kupił
- Zieliński:
Głos, który ci mówi to, szatan, bądź głupi
człowiek, co chce kochanej Polonii nieszczęścia
Te wszystkie Golańskiego uderzenia i wejścia
To była tylko chwila, nic z nich nie wynika
Wojciechowski:
O, tutaj się nie zgodzę. Ta sprawa nie znika.
Dla ciebie drogi Jacku jest to śpiew łabędzi
I nieważne, żeś faworyt z trybuny gawiedzi
Kamiennej, ja ich nie słucham od dawna - przeklinają
wieszają napisy, w piłkarzy śnieżkami rzucają
Dzisiaj kres twego żywota jest przy Konwiktorskiej
Traktowałem Cię jak najlepszego syna szkoły polskiej
pełnej trenerów-partaczy, tyś lepszy od innych
ale po tej porażce musiałem znaleźć winnych
Zieliński:
To wywal Sadloka! On wszystkiemu winny!
Dostał czerwień, a przy bramkach był jak wulkan nieczynny
Wielka dziura w obronie i bez fajerwerków
Nie wyrzucaj mnie Józefie...
Wojciechowski:
... nie chcę słuchać tych jęków.
Już postanowione, ale nie martw się bardzo
Dostaniesz milion złotych, one się przydadzą
Na drobne wydatki, gdy będziesz tułał się bez pracy
a za jakiś czas znowu, gdy nie znajdą się tacy
którzy mogliby cię zastąpić, zwrócę się w potrzebie
tymczasem słuchaj chóru, on śpiewa dla Ciebie
Chór (Majdan):
Miałeś, Jacku, piękny skład, miałeś, Jacku, nad nim bat nie umiałeś bata użyć, teraz się spakować musisz, ostał ci się ino sznur... pereł
Piotr Kalata vel Spiro