Za każdym razem, kiedy przybywali do Consol Energy Center, ''Lotnicy'' mieli zamówione jedno określone danie.
- Zawsze przedtem kupowaliśmy żeberka z restauracji DeeJays w Weirton i zamawialiśmy je na pokład samolotu. Cala magia tkwi w tych żeberkach. W zeszłym roku też to działało. Zawsze kiedy je zamawialiśmy, wygrywaliśmy. Chciałbym podziękować restauracji DeeJays - powiedział trener Flyers Peter Laviolette.
Niestety właściciel lokalu znajdującego się w zachodniej Wirginii, Dewey Guida, nie podziela optymizmu szkoleniowca.
- Nigdy więcej nie dostaną żeberek - mówi.
A powód jest niezwykle prosty.
- Wielu graczy Penguins to moi przyjaciele, nie zliczę ile Pucharów Stanleya przywieźli pokazać w naszej restauracji. Więc żeby była jasność - jestem fanem Penguins, nie Flyers. W zeszłym roku Peter chciał, żeby jego zawodnicy dostali żeberka i się zgodziłem. Dostarczyłem im je do samolotu. Od kiedy Pensi przenieśli się do Consol Center, ani razu nie udało im się ograć Flyers. A ja za każdym razem dostarczałem tym drugim żeberka na pokład.
Jak widać w sporcie granica między sukcesem a porażką jest niezwykle cienka. Czasem o włos. A czasem o żebro.
ŁM
DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU