Poniżej skrót meczu Lecce - Bari z ostatniej kolejki poprzedniego sezonu Serie A.
Lecce broniło się przed spadkiem, Bari nie, ponieważ już spadło. Mimo tego piłkarze Bari dzielnie walczyli, ostatecznie jednak przegrali 0:2, a decydującego gola zdobył Andrea Masiello, obrońca Bari. ''Zdarza się'', można powiedzieć. Można też powiedzieć ''nic dziwnego, że spadli, skoro mieli takich obrońców''. Albo po prostu ''he he he''.
Ach, i można też powiedzieć ''masz prawo zachować milczenie, a wszystko co powiesz''... I całą tę formułkę, którą policjanci z takim entuzjazmem wykrzykują na filmach, Andrea Masiello został bowiem aresztowany w ramach śledztwa badającego ustawianie meczów w lidze włoskiej. Podejrzanych jest także ośmiu jego kolegów z Bari.
Masiello przyznał się do ustawienia spotkania i do tego, że zarobił na nim 180 tysięcy euro. Jak napisał w specjalnym oświadczeniu:
Z jednej strony - to smutne, bo coś, co wydawało się przejawem czystej nieskrępowanej boiskowej rozrywki okazało się wynikiem zimnej kalkulacji i zaprzeczenia nie tylko duchowi sportu, ale także duchowi improwizowanej komedii. Z drugiej, jeśli ktoś pomyślał sobie po obejrzeniu tego gola, a przed rewelacjami zawodnika ''hej, ten facet powinien coś dostać za taką śmieszną bramkę'' powinien się ucieszyć, okazuje się bowiem, że faktycznie zagranie nie pozostało bez nagrody.
PM