Poligon: Ligowa zupa czyli pierwsze danie XXV kolejki Ekstraklasy

Bo na danie główne ciągle jeszcze czekamy.

Cracovia - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:1

Fot. Michał Łepecki / Agencja Wyborcza.pl

''Chodziło nas trzech młodych ludzi po Saskim Ogrodzie''...

- Jakim Saskim Ogrodzie? - zdziwiła się Opinia Publiczna. - Koło fontanny - sprecyzowałem. - Ale przecież mecz jest w Krakowie - Opinia Publiczna była tego dnia bardzo precyzyjna. - A co, zamierzacie to oglądać? - zdziwił się z kolei Głos Wewnętrzny - Mecz żenującej w tym sezoni... znaczy, w tym sezonie także... Cracovii z Podbeskidziem, któremu nie zależy? Nie szkoda wam czasu? Jedni już spadli, drudzy już się utrzymali, a jutro ma być pochmurno, więc dziś ostatnia okazja na wiosenny spacer. - Zaraz, zaraz, jakie ''spadli''? - zaoponowałem - Przecież to jest sport! - Zaraz, zaraz, jakie ''spadli''? - powiedziała dokładnie w tym samym czasie Opinia Publiczna - Przecież to jest dialektyka! - Spokojnie, spokojnie! Po kolei - Głos Wewnętrzny podniósł dłoń. - Nie wszyscy na raz. Po kolei. Andrzej zaczyna. Proszę wyłuszczać, czas start.

Wspiąłem się na skrzynkę po mydle i zacząłem wyłuszczać.

- Do końca sezonu zostało sześć spotkań, strata Cracovii do ŁKS-u wynosi cztery punkty, do Lechii - siedem, do GKS-u osiem. Ale wystarczy aby w 25 kolejce Cracovia wygrała, a Lechia, GKS i ŁKS przegrały i strata wynosi odpowiednio: jeden punkt, cztery i pięć. Jeszcze jedna taka kolejka i...? I ''Pasy'' zyskują wiatr w żagle, rywalom trzęsą się nogi, a jak wiadomo na trzęsących się źle się gra. Skład Cracovia ma niezły, Saidi Ntibazonkiza przestał się obrażać i udawać, Marcin Budziński już pokazał, że odbiega od pasiastej przeciętnej o koma albo nawet o kilometr, van der Biezen odnalazł swoje życiowe powołanie - zostanie podawaczem, a trener Kafarski zaczął częściej korzystać z Boljevicia. Pewne utrzymanie Podbeskidzia na pewno nie wyzwala w nim dodatkowej motywacji, a w Cracovii zagrożenie spadkiem - i owszem. Poza tym zagrożenie spadkiem wyzwala dodatkową premię za utrzymanie - zeszłym roku prezes Filipiak oferował dwa miliony złotych.

Opinia Publiczna nie wydawała się przekonana.

- Dajesz - skinął na nią Głos Wewnętrzny - Tylko szybko, bo piłkarze już wyszli na boisko. - Przecież to proste - wzruszyła ramionami Opinia Publiczna - Stadion w Gdańsku kosztował fortunę, ma 40 tysięcy miejsc razy cena biletu i będzie nas reprezentował na Euro 2012, stadion w Krakowie ma 16 tysięcy miejsc razy cena biletu i jest śliczny. Stadion w Bełchatowie jest milusi, ale bywa na nim dwa-trzy tysiące osób. Częściej dwa. If any. Stadion w Łodzi... państwo pozwolą, że nie będę się wyrażała. Gdańsk i Kraków to najpiękniejsze miasta w Polsce... - I Wrocław! - dodałem. - I Wrocław - zgodziła się Opinia Publiczna - ...miasta oferujące wiele przeżyć i atrakcji kulturalno - że się tak wyrażę - oświatowych. Bełchatów i Łódź...

Westchnęła ciężko. Głos Wewnętrzny też westchnął ciężko. Ja westchnąłem lekko, bo nie byłem ostatnio w Bełchatowie.

- No i teraz dodajmy sobie pojemność, frekwencję, komfort oglądania meczu na stadionie, komfort pracy na stadionie, atrakcyjność i zaludnienie miast, możliwości finansowe klubów, a raczej ich brak... - O, przepraszam - wtrąciłem - Bełchatowian sponsoruje PGE! - O którym się mówi, że przenosi się do Gdańska, gdzie ma już PGE Arenę, 40 000 miejsc razy cena biletu, a w Bełchatowie 2000 ludzi minus promocje, obniżki, żeby w ogóle raczyli przyjść. - Chcesz powiedzieć, że to spisek? Że ktoś ma interes... - Przeciwnie - zachichotała Opinia Publiczna - Nikt nie ma interesu . O to właśnie chodzi, że nikt nie ma interesu, w tym, by utrzymały się ŁKS i GKS. Żaden spisek. Determinizm w czystej formie. Skutek - przyczyna. Słabi odpadają, silni przeżywają, maszeruj albo giń, skrzydełko czy nóżka.

Nóżka. W sektorze skrzydełek występują tymczasowe braki Przestałem słuchać i skupiłem się na meczu, bo Marcin Budziński strzelił właśnie bardzo efektowną bramkę i połowa trybun zaczęła tańczyć z radości. Druga połowa nie zaczęła, bo była pusta. Podbeskidzie rzuciło się do odrabiania strat i po kwadransie wyrównało.

- ...aaaaałeś to? ...aaaałeś jak to zrobił? - Glos Wewnętrzny aż zatchnęło z wrażenia po bramce Marka Sokołowskiego. - Yhy, yhy! - z wrażenia stać mnie było tylko na automatyczne kiwanie głową. - Ale dajcie spokój, przecież mu zeszła - marudziła Opinia Publiczna - Chciał dośrodkować.

Rzeczywiście chciał, ale to nie miało nic do rzeczy, bo bramka była piękna. Podbeskidzie poszło za ciosem i usiłowało strzelić drugą bramkę, ale Cohen i Sacha postanowili zaciągnąć się do szwadronu Jeźdźców bez Głowy i nie potrafili trafić w pustą bramkę.

- Ten Sacha, który kiedyś grał w Cracovii? -zapytała Opinia Publiczna .

Oszołomiona Cracovia nie potrafiła znaleźć sposobu na grę, więc chwytała się najprostszych środków: zawodnik wchodzący w pole karne wywracał się z krzykiem i chwytał za kostkę. Najzabawniej wyglądało to przy rzutach rożnych - w trzech punktach pola karnego wywracało się równocześnie trzech pasiastych, przy czym jeden symulował trzymanie, drugi pchnięcie, a trzeci kopnięcie. Ale oczywiście, leżąc, wszyscy trzymali się za prawą kostkę i wszyscy krzyczeli. Mecz, o dziwo, dawał się oglądać, Cracovia dawała się oglądać, Podbeskidzie dawało się oglądać i nie sprawiało wrażenia zdemobilizowanego utrzymaniem.

- Tylko ten Mierzejewski... - zwrócił uwagę Głos Wewnętrzny - Co on wyprawia na boisku? Niedługo chyba zacznie po prostu podawać do ''Pasów'' albo strzeli samobója. - Ten Mierzejewski, który kiedyś grał w Cracovii? - zainteresowała się Opinia Publiczna. - Nie, cholera, w FC Templariusz! Razem z braćmi Iluminatami i Starcem z Gór! - warknąłem zniecierpliwiony. - Nie rozumiem, co robi Mierzejewski - irytował się komentujący mecz Krzysztof Przytuła - Praktycznie każdy jego kontakt z piłką kończy się stałym fragmentem dla przeciwnika. - Ten Przytuła, który kiedyś grał w Cracovii? - przebywająca w krainie spisków i różowych króliczków Opinia Publiczna wykazywała rewolucyjną czujność i inne objawy.

W 52 minucie pan sędzia Marciniak podyktował w polu karnym Podbeskidzia rzut wolny pośredni.

- Ten Marciniak, który kiedyś grał w... - ...w Płocku - poinformował uprzejmie Głos Wewnętrzny - A teraz mógł podyktować nawet rzut karny i dać Łatce drugą żółtą kartkę, więc proszę, przestań, bo nie ręczę za siebie.

Przy rzucie wolnym piłkarze Podbeskidzia dali się zrobić w bolo/bambuko/balona (niepotrzebne skreślić) jak dzieci i Cracovia objęła prowadzenie. Od tego momentu podział pracy na boisku znacznie się uprościł: Podbeskidzie przestało grać, Cracovia zaczęła atakować, samotny biały Patejuk bronił honoru Bielska, a Łukasz Mierzejewski wyczyniał cuda-wianki i cuda-niewidy (cuda-wianki częściej), albo po prostu stał i obserwował, jak Koen van der Biezen zabiera mu piłkę.

- Ten van der Biezen, który gra w Cracovii? - Opinia Publiczna dotarła do metaforycznej ściany.

Pan sędzia Marciniak podyktował jedenastkę.

- Ha! - Opinia Publiczna odbiła się od ściany - Widzicie? To było przed polem karnym! Jeśli w ogóle Ntibazonkiza był faulowany. - I jeśli to w ogóle był Ntibazonkiza... - podsunął Głos Wewnętrzny. - No właś... yyyy? - zaczęła Opinia Publiczna, ale w końcu zorientowała się, że coś jest nie tak.

 

...uśmiechnął się Głos Wewnętrzny.

Saidi Ntibazonkiza wykorzystał rzut karny, Podbeskidzie machnęło ręką, zerknęło na zegar i postanowiło jakoś dotrwać do końca, a Cracovia postanowiła strzelić jeszcze kilka bramek. Bielszczanom się udało, Cracovii się nie udało, choć była blisko.

- A nie mówiłem? - tryumfowałem po końcowym gwizdku. - A nie mówiłam? - tryumfowała Opinia Publiczna.

Głos Wewnętrzny siedział miedzy nami i był bardzo nieszczęśliwy.

Górnik Zabrze - Polonia Warszawa 1:0

Arkadiusz MilikArkadiusz Milik Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Wyborcza.pl

''Następnego dnia cud spuchł i zsiniał'' przez co wyglądał niemal tak samo jak Głos Wewnętrzny.

- ...bo, rozumiesz, wystarczy żeby Cracovia zajęła miejsce przed ŁKS-em - klarowała Opinia Publiczna - i ktoś po prostu nie dostanie licencji. Podbeskidzie za stadion, Widzew za finanse, ŁKS za stadion i finanse, Ruch za długi, Śląsk za Polsat... - Dajcie spokój - powiedziałem - Jest kryzys, wszyscy mają problemy, nawet Wisła i Legia mają długi i cienko przędą, nikt rozsądny nie będzie się bawił w finansowego Torquemadę i robił z siebie publicznie głupka, tylko po to, żeby utrzymać ''Pasy''.

Opinia Publiczna popatrzyła na mnie z drwiną w oczach. Głos Wewnętrzny przestał sinieć i popatrzył także. Szybko odwróciłem głowę w stronę ekranu: Polonia Warszawa usiłowała atakować, ale ani Władimer Dwaliszwli ani Paweł Wszołek nie potrafili poradzić sobie z zsynchronizowaną linią zabrzańskiej obrony.

- ...a dziś Polonia zgubi punkty, przestanie się liczyć i w meczu z Cracovią już spokojnie będzie jej mogła pomóc, zobaczysz, mówię ci... - wzrok Opinii Publicznej pałał, a ona sama strzelała przepowiedniami jak Cześnik Raptusiewicz jętyszałem. - Zabierz ją, proszę, ja chcę oglądać mecz - szlochał Głos Wewnętrzny. - Na razie nie ma co oglądać - uspokoiłem go - Polonia gra piach, Górnik kontruje, Bruno człapie i się wywala, celnych strzałów brak, KIKUTRANYBOSKIE!...

...Górnik nagle rozegrał klepkę rodem z uliczki w Barcelonie, w uliczkę wyskoczył Boniek, przebrany za Arkadiusza Milika i w stuprocentowej sytuacji strzelił wprost w bramkarza.

- Celnych strzałów: jeden - poprawiłem się. - ...a ponieważ PGE przeniesie się do Gdańska, będzie można wykonać odmianę numeru ''na Lecha'': piłkarze GKS-u pójdą do Lechii, GKS nie przystąpi, Cracovia kupi jego licencję i proszę bardzo! Ę, de.. -...truła! - dokończył Głos Wewnętrzny z furią w oczach - A wiesz, że jeśli pomnożę 9 przez 146, fatalną datę spalenia Kartaginy, to otrzymam liczbę 1314 czyli datę śmierci wielkiego mistrza templariuszy Jakuba de Molay, a kiedy podzielę 1314 przez 6,24 czyli podwojone Pi, uzyskuję 209, a to z kolei jest data wstąpienia na tron Attali I, króla Pergamonu. I teraz już tylko wystarczy przestawić cztery litery w wyrazie ''Pergamon'', pozostałe zamienić na dowolne litery z trzynastej strony ''Necronomiconu'' i otrzymujemy słowo ''Cracovia''?

Opinia Publiczna wpatrywała się w Głos Wewnętrzny z uwielbieniem.

- Fascynujące... - wyszeptała. - Poddaję się - Głos Wewnętrzny rozłożył bezradnie ręce.

Arkadiusz Milik

- Na razie nuda - odparłem - Znaczy, biegają, kiwają się, nieźle gra Olkowski, Magiera jak profesor, świetnie Kwiek, Milik raz dobrze, raz przeciętnie. A Polonia przeciętnie jako całość. Jakoś nie widać, żeby im się szczególnie chciało.

Piłkarze Polonii poczuli się urażeni: Dwaliszwili, mimo asysty trzech przeciwników, dośrodkował do Caniego, Cani, mimo asysty trzech obrońców, zdołał uderzyć głową, ale Łukasz Skorupski wybił piłkę na rzut rożny. Pięć minut później rzut rożny wykonywali piłkarze Górnika. Mariusz Magiera ustawił piłkę, kopnął, piłka wykręciła w powietrzu łuk...

- Czy on tę bramkę strzelił brzuchem? - zapytał Głos Wewnętrzny. - Chyba klatką piersiową - powiedziałem, wgapiając się w powtórki, na których stojący obok słupka Adam Danch ''dopychał'' strzał Magiery. - Nie masz wrażenia, że wcale nie musiał? Ta piłka chyba wpadłaby i tak? - 13 centymetrów i 14 milimetrów - Opinia Publiczna mierzyła odległość, z jakiej Danch strzelił gola. - 13 i 14. Tysiąc trzysta czternaście... Czy to nie data?... - Nie! - zaprotestował Głos Wewnętrzny - Nie data! Niczego nie data! Wszystko weźmieta! Ją zabierta! - syczał histerycznie, wskazując na Opinię Publiczną

Polonia chciała wziąć choć jeden punkt. Świetną zmianę dał Pavel Sultes, który dryblował, podawał, strzelał w słupek i tuż obok, Edgar Cani w trudnej sytuacji pomylił się o pół metra, Łukaszowi Teodorczykowi przeszkodził Adam Danch... Wreszcie pan sędzia Musiał dmuchnął w gwizdek, pan Staszek załomotał dzwonkiem, a okoliczne koguty zanuciły pod dziobem ''Jak to na wojence ładnie, kiedy ułan z konia spadnie'' ku pamięci kolegi, wręczanego właśnie najlepszemu zawodnikowi meczu - Adamowi Danchowi.

- A nie mówiłam? - tryumfowała Opinia Publiczna - Zgubiła Polonia punkty? Zgubiła! Utrzyma się Cracovia? Utrzyma! Powiedzieć wam, co się jeszcze będzie działo w Ekstraklasie?

Piłkarze Górnika tańczyli z radości, piłkarze Cracovii uśmiechali się po raz pierwszy od listopada, pisanki nabierały kolorów, a nasz ulubiony Ciąg Dalszy przysiadł wśród krokusów i postanowił na razie wstrzymać się z następowaniem.

Arkadiusz Milik

Andrzej Kałwa

Poligon to rubryka Z czuba.pl w której Andrzej Kałwa pisze o polskiej ligowej rzeczywistości, która jaka jest - każdy widzi, a niektórzy nawet sądzą, że ją rozumieją.

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Copyright © Agora SA