Z Sevillą zawsze dziwnie

Z Realem polskie drużyny grały kilkukrotnie w europejskich pucharach, podobnie z FC Barceloną. Na tapecie w międzynarodowych rozgrywkach były również inne ekipy z Hiszpanii - Valencia, Atletico Madryt, Malaga czy Real Saragossa. Tylko z Sevillą Polacy zawsze grają w dziwnych okolicznościach.

Pozwolę sobie przypomnieć. Dziś Legia Warszawa zmierzy się towarzysko z Sevillą FC. Ba, dojdzie do tego na Stadionie Narodowym. Hiszpanie przybędą jednak do stolicy Polski w - hmmm - mocno przewietrzonym składzie.

Javi Varas, Julian, Fernando Navarro, Cala, Deivid, Rakitic, Trochowski, Campana, De Mul, Jesus Navas, Negredo, Baba Diawara, Morales, Atienza, Samuel, Salva, Jozabed, Alberto Moreno, Luis Alberto, Hiroshi.

Kto jest? Na pewno kilka znajomych nazwisk można znaleźć w tym zestawieniu. Są Hiszpanie Fernando Navarro, Jesus Navas i Alvaro Negredo. Jest też Chorwat Ivan Rakitic, Niemiec Piotr Trochowski i Belg Tom de Mul. Z ostatniego, przegranego 1:5 spotkania z Getafe, przyjechało do Warszawy ośmiu zawodników: Javi Varas, Navarro, Jesus Navas, Trochowski, Negredo (pierwszy skład) oraz Rakitic, Campana i Diawara (z ławki). W dzisiejszym sparingu zabraknie jednak takich zawodników jak Andres Palop, Frederic Kanoute, Emir Spahic, Diego Perotti, Jose Reyes (wszyscy leczą bardziej lub mniej poważne urazy), Julien Escude, Gary Medel, Coke, Luna, Fazio i złote dziecko z Sevilli - Manu del Moral. Podsumowując, są nazwiska i są braki, ale najważniejsze i tak będzie to kto oraz jak długo zagra na Narodowym.

Tradycją polskich spotkań z Sevillą FC jest jednak to, że odbywają się w dziwnych okolicznościach. Dotychczas drużyna z Andaluzji dwukrotnie mierzyła się z Wisłą Kraków.

Po raz pierwszy do konfrontacji doszło we wrześniu 2006 roku . Biała Gwiazda obchodziła wtedy jubileusz stulecia swojego istnienia. W związku z tym wystąpiła w stylowych oldschoolowych trykotach:

Mecz odbywał się w specyficznym klimacie. Wisła zwolniła właśnie Dana Petrescu. Zespół prowadził więc Kazimierz Moskal, ale na trybunach siedział już nowy szkoleniowiec - Dragomir Okuka. Kibice przybyli na stadion w liczbie sześciu tysięcy, ale mogli oglądać takich zawodników jak Luis Fabiano, Dani Alves czy śp. Antonio Puerta. Wisienką na torcie był zaś jedyny, zwycięski gol zapomnianego już dziś pod Wawelem Rumuna Hristu Chiacu. Ciekawą relację ze spotkania można przeczytać tutaj .

 

Gol Chiacu od 1:59 filmiku.

Na rewanż obie ekipy nie musiały czekać długo. Do kolejnego spotkania doszło bowiem niecały rok później - w lipcu 2007 roku . Tym razem miało one miejsce w... Chicago! Tam Biała Gwiazda brała udział w turnieju Chicago Trophy . Oprócz Wiślaków i zespołu z Andaluzji pojawiła się także włoska Reggina oraz meksykański Club Toluca. Zasady były bardzo dziwne, bo każda drużyna rozgrywała dwa mecze. Polacy w swoim pierwszym spotkaniu zremisowali z Włochami (1:1), a w drugim podjęli Sevillę.

Hiszpanie wystąpili w najsilniejszym możliwym składzie, a mimo to przegrali! Jedyną bramkę meczu strzelił Andrzej Niedzielan. Skrót spotkania można sobie obejrzeć tutaj , a tutaj relacja z zawodów. Dzięki temu zwycięstwu Biała Gwiazda wygrała cały turniej. Wiwat, hurra!

Jakie z tego wszystkiego płyną wnioski przed dzisiejszym sparingiem? Z Sevillą zawsze dziwnie, zawsze zwycięsko i zawsze jednobramkowo.

Przemysław Nosal

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.