Kibice Sevilli nie lubią tego całego El Clasico

To bardzo nieprzyjemna świadomość - twój klub jest klubem drugiej kategorii dla władz ligi. Gorycz tej świadomości musieli przełknąć kibice FC Sevilli, której sobotni mecz z Levante został przesunięty na wczesnonocną 22:30, by nie kolidował z El Clasico rozgrywanym od godziny 20. Fani drużyny ze stadionu Sanchez Pizjuan gorycz przełykali z trudem, łatwiej było im zaprotestować rzucając na murawę setki... piłek tenisowych.

Gdy tylko sędzia rozpoczął mecz Sevilli z Levante, na boisko spadł żółty deszcz tenisowych piłek, które jeszcze bardziej opóźniły zawody. Na trybunach pojawił się banner z napisem "Przerwijcie mecz, Mourinho przemawia". To aluzja do konferencji prasowej po meczu Realu z Barceloną, która sprawiła, że mecz Sevilli z Levante został przesunięty o pół godziny (standardowo najpóźniejszy mecz w Primera Division rozpoczyna się o 22). Nikt nie lubi być marginalizowany, dlatego lekko śpiący, ale utrzymujący się na nogach dzięki adrenalinie fani Sevilli zrobili co mogli, by piłkarski świat zwrócił na nich również uwagę.

 

Gdy piłki tenisowe zostały uprzątnięte, rozegrano mecz piłką nożną. Kończące się po północy spotkanie mogli wygrać gospodarze, ale w 87. minucie Alvaro Negredo zmarnował rzut karny, być może w związku ze zbyt małą ilością wypitej kawy w tym dniu. Padł remis 1:1. Messi i spółka pewnie w tym czasie już spali śniąc koszmary o strasznym Pepe.

Piłki tenisowe nie były przypadkowym atrybutem protestu Sevilli. Kibice nawiązali w ten sposób do innego strajku, zorganizowanego dwa lata temu przez FC Basel. Szwajcarom również przesunięto godzinę rozegrania meczu ligowego - w związku z pojedynkiem Rogera Federera z Novakiem Djokoviciem w finale turnieju w Bazylei. Idea kibiców Basel na tyle spodobała się Hiszpanom, że powtórzyli ją w oryginalnej wersji, choć tak naprawdę chcąc protestować przeciwko El Clasico, na murawę powinni rzucić podręczniki do gimnazjum.

Spiro

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.