Synek Chrisa Paula naprawdę rządzi

Bycie dzieckiem znanego ojca to nie jest lekki krzyż, (o ile nie masz zgrabnych nóg i nie piszesz bloga o ubraniach), przekonali się o tym m.in. synowie Michaela Jordana, którzy nijak nie mogą nawiązać do osiągnięć taty, choć też próbują grać w koszykówkę. Dzieckiem znacznie większego formatu okazać się może natomiast trzyletni synek Chrisa Paula, który dość wcześnie zaczął iść ścieżką taty i kolegów taty z zespołu. Właśnie nauczył się robić Blake'a Griffina.

Kilka miesięcy temu Chris Paul doznał kontuzji twarzy i musiał grać w masce ochronnej. Wówczas Christopher Emmanuel Paul II przyszedł do niego i powiedział, że też potrzebuje maski do swojej gry. Tatuś zrobił mu odpowiednią i sprawił, że po całym świecie rozeszło się przeciągłe sweeeeeeeeeeeet.

Małego Chrisa Paula ciągle więcej. Pojawia się z rodzicami na różnych imprezach zdejmując z nich uwagę mediów, za każdym razem wywołując kolejne westchnienia, bo niesamowita z niego pociecha.

Niedawno przyszedł z ojczulkiem na pomeczową konferencję prasową i wcale nie miał mniej do powiedzenia od gwiazdora Los Angeles Clippers. Wręcz w pewnym momencie przejął kontrolę nad spotkaniem z mediami, całkowicie dekoncentrując ojca próbującego odpowiadać na pytania.

 

Na konferencji prasowej po meczu numer 3 w pierwszej rundzie playoffs pomiędzy Clippers a Grizzlies mały Paul pokazał, że drzemie w nim większy potencjał. Trzylatek nauczył się naśladować drugą gwiazdę Clippers, Blake'a Griffina. Patrząc spode łba w stronę kamer, powalił jeszcze raz na ziemię wszystkich zgromadzonych.

 

Teraz czekamy, aż mały Paul zrobi sobie fryzurę trenera Vinny'ego Del Negro. Później będzie już mógł wchodzić na parkiet w barwach Clippers.

Spiro

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.