Poligon: Nowy impuls, czyli herbatka przy Łazienkowskiej

''- Nasz podwieczorek trwa wiecznie, tak, że nie mamy czasu na zmywanie naczyń.- I przesuwacie się ku coraz dalszym nakryciom? - Rzecz jasna. W miarę brudzenia naczyń!- Ale co się dzieje wówczas, gdy wracacie do pierwszego nakrycia?- Zmieńmy temat rozmowy - rzekł Szarak, szeroko ziewając''.

Legia Warszawa ma nowego prezesa. Pawła Kosmalę zastąpił Piotr Zygo. Uzasadnienie? ''Legia potrzebuje nowego impulsu''.

''Nowy impuls'' był już prezesem Legii w latach 2004-2007, więc taki całkiem nowy nie jest. W ''jesiotra drugiej świeżości'' zmienia go natomiast fakt, że po byciu prezesem Legii i pełnieniu funkcji... - Piastowaniu! - wtrącił Bokoleszcz - Funkcję się piastuje. - Piastuje się stanowisko, a funkcję się pełni, obywatelu Bokoleszczu. - Bokoleszcz. Bokoleszcz się nie odmienia.

O, to dokładnie tak jak ''Zygo''. To nazwisko też się nie odmienia, a jedynie zmienia stanowiska. Bo po prezesowaniu Legii i prezesowaniu spółce Multikino, Piotr Zygo był... kto zgadnie?... był wiceprezesem Legii Warszawa, czyli zastępcą Pawła Kosmali. Który zanim został prezesem, był także prezesem Rady Nadzorczej Legii Warszawa. Które to stanowisko piastował potem Mariusz Walter, ale już nie pastuje, bo podał się do dymisji, czym różni się od Pawła Kosmali, który się nie podał, bo został odwołany.

To tak w skrócie. Dużym.

Decyzja władz Legii jest całkowicie zrozumiała: zespół z Łazienkowskiej nie spełnił pokładanych w nim nadziei, transfery nie wypalały (znaczy, nie wypalały na boisku, bo dziurę w budżecie i owszem - wypalały niezłą), wyniki w Lidze Europejskiej napompowały balon oczekiwań, by potem z hukiem rozpęknąć się w Lizbonie, a wyniki w lidze jak rozczarowywały, tak rozczarowują. A nawet rozczarowują bardziej: przed czasami prezesa Kosmali Legia bywała chociaż wicemistrzem - za jego rządów załapała się na podium raz i to tylko dlatego, że Lechowi Poznań nie chciało się wygrać z Widzewem. Za czasów prezesa Zygo natomiast (w sezonie 2005/2006) Legia zdobyła tytuł mistrzowski - jest więc do czego równać i do czego dążyć.

Pewien starożytny myśliciel w prześcieradle mawiał, że nie można dwa razy wejść do tej samej rzeki. Prezes Zygo ma na koncie mistrzostwo Polski, ale było to lat temu sześć - rzeka płynęła, skład Legii się zmienił, prezes Zygo się postarzał i nawet ligowa rzeczywistość skrzeczy innym głosem. Nie ma gwarancji, że powrót do dawnej obsady przyniesie powrót do dawnych sukcesów. Część kibiców wolałaby jakąś porządną rewolucję - zupełnie nowi ludzie, zupełnie nowe pomysły, zupełnie nowi zawodnicy. Niestety, widmo kryzysu krąży po Europie i skutecznie kopie wszelkie mocarstwowe plany. Żadnych wynalazków europejskich, żadnych eksperymentów - Oszczędność, skromność, samowystarczalność. Parę tygodni wcześniej nawet Wisła Kraków postanowiła zrezygnować ze ścieżki holenderskiej, zatoczyć kółko i wrócić do pomysłu z dyrektorem Bednarzem. Jak widać Legia poszła w jej ślady...

Co przyniesie przyszłość - nie wiadomo. Jak zwykle skazani jesteśmy na ''ABO'' - ABO się uda, ABO się nie uda, Jeśli się nie uda zawsze można dokonać wymiany - Wisła odda Legii Jacka Bednarza, a Legia oddeleguje do Wisły Piotra Zygo. Potem może nastąpić powrót do koncepcji Leszka Miklasa i Bogdana Basałaja (pierwszy w Legii, drugi w Wiśle, a potem - po kolejnym okrążeniu - na odwrót). A jeśli i to nie wyjdzie - ''Poligon'' proponuje sięgnięcie po Wunderwaffe: Legia stawia na Lucjana Brychczego i Lesława Ćmikiewicza... Słucham? Nie, niekoniecznie w roli trenerów... Wisła natomiast na Adama Nawałkę i Andrzeja Iwana. Albo - jeśli jednak trener koniecznie jest potrzebny - na Aleksandra Brożyniaka.

A kiedy zawiodą już wszystkie ''nowe stare impulsy'' prezes Cupiał i prezes Walter mogą wymienić się klubami - wiślacy może zaznają wreszcie upragnionej stabilizacji, a legioniści może doczekają trzeciego w ostatnim piętnastoleciu mistrzostwa kraju. A co, jeśli nie zaznają? Nie ma najmniejszego problemu: ''...Nadzorcza, uznając, że klubowi potrzebny jest nowy impuls, postanowiła z dniem dzisiejszym powołać na stanowisko Prezesa Zarządu pana Pawła Kosmalę...''

''Raz dokoła, raz dokoła...''

...

- To bardzo nieuprzejme - powiedziała Alicja - Każdy przecież wie, że tu chodzi o wprowadzenie w Legii ładu korporacyjnego. - Ładkor Poracyjny? - zdziwił się Szalony Kapelusznik - Czy to jakiś rodzaj Jabberwocka? - Ależ nie! - odrzekła szybko Alicja, rada, że może popisać się wiedzą wyniesioną z zaocznych studiów marketingu - Chodzi o efektywne reguły zarządzania i optymalizację potencjału. - A co ze sferą realizacyjną? - zapytał Suseł Alicja zmarszczyła nosek i po chwili odpowiedziała twardo: - Zasilić. - Priorytety? - drążył Suseł. - Ustrategizować!

''- Chciałbym czystą filiżankę - rzekł Kapelusznik - Przesuńmy się wszyscy o jedno miejsce. To mówiąc Kapelusznik przesiadł się. Suseł zajął jego miejsce, Szarak miejsce Susła, Alicji zaś przypadło w udziale miejsce Szaraka . Jedynie Kapelusznik zyskał na tej zamianie. Alicja wyszła na niej bardzo źle, bo talerzyk Szaraka był zupełnie zalany herbatą...''

Andrzej Kałwa

Poligon to rubryka Z czuba.pl w której Andrzej Kałwa pisze o polskiej ligowej rzeczywistości, która jaka jest - każdy widzi, a niektórzy nawet sądzą, że ją rozumieją.

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.