Zaczynamy szeroko i ogólnie - od klubów.
Cracovia
Fot. Micha? ?epecki / Agencja Wyborcza.pl
Rozczarowanie. Nuda. Piach. Kaszana. Kicha. Słabizna. Masakra. Żałość. Nędza. Żenada. Kolejny sezon Cracovia broniła się przed spadkiem - z solidnymi podstawami finansowymi, nowymi piłkarzami, nowym stadionem była zdecydowanie najgorszą i najmniej ambitną drużyną ligi. Od jej gry czasem oczy bolały, a czasem nawet wypadały i uciekały do lasu, by jeść szyszki i szlochać z rozpaczy. Sportowo Cracovia spadła, ale wiele wskazuje, że jak zwykle na cztery łapy - Komisja Licencyjna na wczorajszym posiedzeniu zajęła się rozpatrywaniem wniosku ŁKS-u , który... także spadł z Ekstraklasy, wobec czego licencja ekstraklasowa na przyszły sezon mu na nic. ''Taką podjęliśmy decyzję, ale nie chcę rozmawiać o tym, dlaczego'' - powiedział przewodniczący Nowak. Czyli Cracovia ma szanse przesunąć się na miejsce piętnaste, a potem do licencyjnego odstrzału zostanie już tylko jedna drużyna...
ŁKS
ŁKS Fot. Ma?gorzata Kujawka / Agencja Wyborcza.pl
Pieniądze to nie wszystko, ale wszystko bez pieniędzy to... to spadek. Próby ŁKS-u były rozpaczliwe (Szczot), ale ambitne (Łobodziński) i przez pewien czas przy ławce rezerwowych, obok trenerów Świerczewskiego i Pyrdoła można było zauważyć dziwny cień - był to cień nadziei. Niestety w najważniejszych meczach piłkarze z Łodzi zawodzili (2:2 z Cracovią), albo ''byli zawodzeni'' (1:2 z Zagłębiem) i cień udał się do pobliskiego baru, a ekstraklasowy sen się skończył i ŁKS legł na dnie. W przeciwieństwie do Cracovii - legł z honorem, ale to przecież żadna pociecha.
GKS Bełchatów
Fot. Tomasz Sta?czak / Agencja Wyborcza.pl
Latem typowałem GKS na 10-12 miejsce, zimą - na walkę o utrzymanie, a wyszło coś pośredniego. GKS zapewnił sobie byt ligowy dość dawno, ale skończył na 14. miejscu, końcówkę sezonu wykorzystując na eksperymenty personalne i taktyczne, testowanie młodzieży itd. Wyszło całkiem nieźle, a paru graczy z Bełchatowa (bracia Makowie, Maciej Wilusz, Damian Zbozień, Kamil Wacławczyk), doczeka się pewnie ciekawych propozycji. Najciekawszą dostał Miroslav Bożok, który ma przejść do Lecha Poznań. Znaczy, docenili... Jeden z najsłabszych sezonów GKS-u w Ekstraklasie, ale paradoksalnie nienajgorszy i dający nadzieję na przyszłość.
Lechia Gdańsk
Lechia Gdańsk Fot. ?ukasz Ogrodowczyk / Agencja Wyborcza.pl
Wyobraźmy sobie punkt A i punkt B. Punkt A leży mniej więcej tutaj... o, tutaj... a punkt B na przedmieściach Władywostoku. I kiedy wyznaczmy linię stąd do Władywostoku i obliczymy jej długość - będziemy mieli miarę rozczarowania gdańskich kibiców i bezstronnych obserwatorów. Miała być walka o puchary - była rozpaczliwa (w sensie poziomu, nie w sensie desperacji) walka o utrzymanie. Dobrze, że choć nowy stadion można było pooglądać, bo na grę Lechii w sezonie 2011/2012 patrzeć się nie dało.
Podbeskidzie Bielsko-Biała
Fot. Micha? ?epecki / Agencja Wyborcza.pl
Na początku wydawało się, że bielszczanie dostaną parę szybkich ciosów w rodzaju 0:6 z Bełchatowem, rozpłaszczą się na dnie tabeli, wpadną w depresję i spadną z ligi, a konkurencja w międzyczasie będzie ich wykorzystywać jako dostarczycieli lekkich, łatwych i przyjemnych trzech punktów. Na szczęście Podbeskidzie otrząsnęło się po silnych ciosach i oznajmiło, że się... że jest poirytowane. Trener Kasperczyk zmienił skład i ustawienie, Dariusz Łatka rządził, Sylwester Patejuk dzielił, Sebastian Ziajka harował za trzech i już na początku kwietnia Podbeskidzie zapewniło sobie utrzymanie, końcówkę sezonu spędzając na pełnym satysfakcji roztruchtaniu.
Widzew Łódź
Hachem Abbes z Widzewa Fot. Tomasz Sta?czak / Agencja Wyborcza.pl
''Z pustego i Salomon nie naleje''. - Tak? - wrzasnął poirytowany Salomon i wskazał na trenera Mroczkowskiego - A jemu się udało!
Kłopoty finansowe w Widzewie jakie były - każdy widział. Tu zaległość, tam zaległość, tu dziura w budżecie, tam dziura w ścianie... a tu dziura w składzie, bo nagle odeszli podstawowi zawodnicy: Adrian Budka, Piotr Grzelczak i Sebastian Madera. Trener Mroczkowski robił, co mógł, wprowadzał do drużyny kolejnych ''młodziaków'' (i to takich naprawdę młodych), starszych przekonywał, żeby ''jeszcze raz skoczyli w wyłom'' i ostatecznie skończył sezon na miejscu 11. - chyba na miarę możliwości drużyny i zdecydowanie powyżej możliwości finansowych klubu.
Jagiellonia Białystok
Tomasz Frankowski Fot. J?drzej Wojnar / Agencja Wyborcza.pl
Ale która? Ta trenera Michniewicza czy ta trenera Hajto? Obie osiągnęły podobny rezultat punktowy, obie miały jakieś swój styl, ale kiedy przychodziło co do czego, to i tak okazywało się, że jedyną skuteczną metodą gry jest podawanie piłek Tomaszowi Frankowskiemu. Trener Michniewicz miał pecha, że długiej kontuzji doznał Plizga, a trener Hajto ma szczęście, że Plizga wyzdrowiał. Ma także nosa do piłkarzy - uparł się na Makuszewskiego i proszę bardzo, Białystok ma nowego ulubieńca, a Ekstraklasa - być może nową gwiazdę.
Zagłębie Lubin
Zagłębie Lubin Fot. Rafa? Malko / Agencja Wyborcza.pl
Po pierwszej rundzie wydawało się, że Zagłębie jest pewnym kandydatem do spadku. Ba! momentami wydawało się, że jest kandydatem pewniejszym niż Cracovia. Kibice dostawali furii i wrzodów, ale trener Hapal spokojnie (no, spokojnie...) robił swoje i nagle Zagłębie zaczęło piąć się w górę. Jeszcze w XIX kolejce lubinianie byli ostatni i tracili 2 punkty do Cracovii - 11 kolejek później kończyli sezon na miejscu dziewiątym, 18 punktów nad ''Pasami''. Tytuł ''rycerzy wiosny'' spakował manatki i jest gotów na przeprowadzkę do Lubina.
Górnik Zabrze
Arkadiusz Milik Fot. Dawid Chalimoniuk / Agencja Wyborcza.pl
Trener Nawałka kroił i zszywał, przy czym jedyne, co w Zabrzu stawało, to dźwigi wokół boiska, bo materia rozłaziła się w szwach (finansowa) i po okolicznych lokalach (piłkarska). Wynik trener Nawałka uszył zdecydowanie powyżej możliwości klubu i chyba także powyżej możliwości piłkarzy, którzy przy innym szkoleniowcu pewnie plątaliby się tuż nad strefą spadkową. Sezon zdecydowanie na plus i tylko ciekawe co dalej - czy Górnik będzie chciał wykorzystać tak mocne fundamenty do budowania czegoś solidnego i na lata, czy może skończy na posezonowej wyprzedaży, bo z czegoś żyć trzeba?
Wisła Kraków
Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Wyborcza.pl
Rozczarowanie porównywalne chyba tylko z Lechią oraz Cracovią i w dodatku bez jakiegokolwiek usprawiedliwienia. Tzn. APOEL można wybaczyć, można wybaczyć nawet Standard Liege (choć z trudem), ale ligowego badziewia wybaczyć i usprawiedliwić nie sposób. Zwłaszcza, że Lech Poznań pokazał, jak się wychodzi z dołka, a skoro Lech mógł, to mistrz Polski tym bardziej powinien. W efekcie wróciły tradycyjne krakowskie koszmary: karuzela trenerska, zawieszanie i odwieszanie zawodników, nerwowe decyzje personalno-transferowe i odgrażanie się, że niech no tylko wrócą Brożkowie i Głowacki czyli zapowiedź kolejnego budowania ''na rok, może półtora''.
Polonia Warszawa
Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Wyborcza.pl
Dla prezesa Wojciechowskiego wyłącznie źródło frustracji, dla piłkarzy - źródło sporych wynagrodzeń (i co z tego, że prezes zawieszał wypłaty? Przy takich zarobkach wszystkich stać na czekanie, a kontrakt jest kontrakt, przepis jest przepis i pieniądze nie przepadną). Miało być mistrzostwo - nie było. Miały być puchary - paaaanie, a komu by się chciało... Miał być zysk z transferów - ciekawe, kto i za ile kupi rozpieszczonych i rozpuszczonych zawodników, tuptających teraz po parku pod nadzorem trenera Bako? Może Cyloni na części zamienne? Może panna Dzidzia na wieczór panieński panny Margolci?
Korona Kielce
Korona Kielce Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl
Czarny koń sezonu. Co prawda koń nie do końca jest czarny, a raczej żółto-czerwony, przez co trochę przypomina wyglądem najaraną zebrę, ale osiągnięcia ma naprawdę imponujące. Piąte miejsce, do przedostatniej kolejki szanse na mistrzostwo, do ostatniej - szanse na puchary... Nie wiem, jak trener Ojrzyński to zrobił, ale zrobił i to w dodatku dysponując składem teoretycznie (i praktycznie) dużo słabszym niż Wisła, Polonia, czy może nawet Zagłębie Lubin. Siła motywacji? Jeśli tak, to w naszej lidze drzemią jeszcze naprawdę spore rezerwy. A przed trenerem Ojrzyńskim trudny sezon - rozbudził apetyty kibiców do czerwoności (a nawet żółto-czerwoności) i do granic zdrowego rozsądku, a apetyty piłkarzy do granic możliwości finansowych klubu.
Lech Poznań
Artjoms Rudnevs jeszcze w barwach Lecha Poznań Fot. ?ukasz Ogrodowczyk / Agencja Wyborcza.pl
Nikt już chyba nie pamięta jak nędznie grał Lech za czasów trenera Bakero, bo wszystko przykrył finisz i pogoń za pucharami - z miejsca dziewiątego na czwarte, a gdyby się piłkarzom Lecha zachciało zagrać w ostatniej kolejce, to i podium było w zasięgu. I proszę, jak to się dziwnie w piłce układa - wynik, który przed sezonem potraktowałoby jako klęską, ostatecznie został przyjęty jako sukces. I chyba naprawdę nim był.
Legia Warszawa
Michał Żyro Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl
Niby dobrze, a tak naprawdę nienajlepiej z tendencją do fatalnie. Właściwie wszystko skończyło w meczach ze Sportingiem Lizbona - Puchar Polski Legia dostała właściwie na tacy, mistrzostwo przegrała w stylu żałosnym, a niewiele brakowało, żeby w ogóle nie załapała się na podium. Czyli jak zwykle - jest potencjał, są możliwości, są pieniądze, są kibice... i jest odwieczne podstawowe pytanie:
Ruch Chorzów
Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Wyborcza.pl
Nie ma przypadków - trener Fornalik wiedział, co robi, piłkarze wiedzieli, że trener wie, zarząd wiedział, że piłkarze wiedzą, że trener wie... Właściwie Ruch zaliczył tylko dwie poważne wtopy w końcówce: remis z ŁKS-em i zupełnie niezrozumiale przegrany finał Pucharu Polski. Reszta była milczeniem... konkurencji, której odbierało mowę na widok skuteczności pary Piech-Jankowski, wejść z ławki Pawła Abbotta i gry Pawła Lisowskiego, który zastępował czasem Marcina Malinowskiego, czasem Gabora Strakę, a czasem obu naraz.
Śląsk Wrocław
Radość po zwycięstwie Śląska Wrocław w meczu z Wisłą Kraków, które dolnośląskiej drużynie dało tytuł Mistrza Polski Fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Wyborcza.pl
Słaby mistrz? Przypadkowy? W takim momentach zawsze przypomina mi się anegdota o Nikiforze. Ta, w której do sterczącego na krynickim deptaku malarza podszedł jakiś turysta i zaczął wybrzydzać: że obrazy Nikifora głupie, że nieudolne, że krzywe, że kolory nie takie, że perspektywa... Nikofor zaś spokojnie słuchał, słuchał, słuchał... a kiedy krytykującemu turyście zabrakło wreszcie tchu, wręczył mu pędzel i powiedział: ''Niech spróbuje''.
Mistrzem mógł zostać każdy. Niektórzy próbowali, niektórzy próbowali bardzo, ale nie udało się nikomu z wyjątkiem Śląska. Że wiosną grał straszny piach? Grał, był w dołku oraz w kryzysie (albo odwrotnie). Ale w odpowiedniej chwili zmobilizował się, by wyleźć z dołka, wrócić do gry i zdobyć tytuł. W tym miejscu powinien pojawić się Mirosław Szymkowiak i wręczyć Śląskowi ładnie opakowany ''szacuneczek'', ale przed znakomitego piłkarza wepchała się niejaka Kasandra i zaczęła wyć coś na temat Apokalipsy, rozpadu zespołu, problemów finansowych i ściany, do której doszedł Śląsk i o którą rozbije sobie głowę w eliminacjach Ligi Mistrzów. - Ale to już zupełnie inna historia - westchnął Żelazny Karzeł Wasyl - Którą opowiem wam, gdy tylko skończę zupę... I lekturę pozostałych ''poligonowych'' raportów posezonowych.
Poligon to rubryka Z czuba.pl w której Andrzej Kałwa pisze o polskiej ligowej rzeczywistości, która jaka jest - każdy widzi, a niektórzy nawet sądzą, że ją rozumieją.