Tradycyjnie już - nie wygramy Euro

Euro 2008 było pierwszym w historii, na którym wystąpiła reprezentacja Polski. Nie wygrała go, jak pamiętają ci, którzy nie wyparli smutnych wspomnień związanych z austriacko-szwajcarskim turniejem. Teraz będziemy podtrzymywać tradycję niewygrywania mistrzostw Europy. A wszystko to przez personalne decyzje trenera Smudy.

Niemcy wygrali Euro 1996. Jak to im się udało? Sekrety długich, żmudnych i pracochłonnych przygotowań swojej kadry do sukcesu zdradził ostatnio Mario Basler.

- Co wieczór wypijaliśmy mnóstwo piwa, wódki i ginu, wypalaliśmy po kilka papierosów i piep*** przeróżne bzdury o sensie życia - mówi Basler.

Dodatkowo były gwiazdor Bayernu twierdzi, że ich szkoleniowiec, Berti Vogts, dawał swoim piłkarzom półtora dnia wolnego po każdym meczu. Jeden był przeznaczony na ciężkie balowanie, a gratisowe pół na leczenie kaca. Dodatkowo w ośrodku Niemców miały ich odwiedzać notorycznie prostytutki.

Ciężko wyobrazić sobie poważną imprezę bez Artura Boruca i Sławomira Peszki. I przez ''poważną imprezę'' rozumiem zarówno duży turniej piłkarski, jak i na przykład urodziny Kamila Grosickiego przypadające akurat w dzień meczu z Grecją.

Cóż, klasycznie - trzy mecze i po Euro. Z tradycją w nowoczesność.

ŁM

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.