Co nie grozi Polsce-gospodarzom

Bycie gospodarzem Euro to dla drużyny zawsze zwiększony poziom oczekiwać. W końcu od tego, jak zagrają organizatorzy, często zależy atmosfera wokół całego turnieju. Na szczęście biało-czerwoni na razie grają co najmniej przyzwoicie, dzięki czemu na pewno nie przejdą do historii Mistrzostw Europy w kilku niezbyt chwalebnych kategoriach.

Pierwszy gospodarz, który nie wyszedł z grupy

Cały czas możemy nie awansować, ale na pewno nie zostaniemy zapamiętani jako pierwsza drużyna, która na własnych boiskach nie wyszła z grupy. Ten tytuł wywalczyła sobie Belgia, która w 2000 roku współorganizowała Euro z Holandią i chociaż na początek ograła Szwecję, to potem uległa Włochom i Turcji. Podobno wraz z końcem marzeń o awansie całą mistrzostwoeuropową atmosferę w kraju frytek z majonezem szlag trafił. Jeżeli nasi nie pokonają Czechów (tfu, tfu, odpukać w niemalowanego Gmocha), to nie będą nawet drugim gospodarzem bez awansu. Trzecim zresztą też nie - nie załapalibyśmy się nawet na to średnio zaszczytne podium, ponieważ w 2008 roku w ćwierćfinale zabrakło obu gospodarzy - Austrii i Szwajcarii.

Pierwszy gospodarz, który grał o nic

Wspomniana atmosfera przeważnie utrzymuje się tak długo, jak długo gospodarz ma szansę cokolwiek ugrać. Jeszcze nie było sytuacji, że kraj goszczący u siebie Euro zaprezentował Polską Szkołę Mistrzostwa Światowego, czyli rozegranie meczu otwarcia, meczu o wszystko i meczu o honor. Zawsze w ostatnim spotkaniu grupowym miał chociaż matematyczne szanse wyjść z grupy i wiemy już, że podobnie będzie teraz. Co więcej, zwycięzca meczu Polska-Czechy zapewni sobie awans, więc możemy być pewni największych sportowych emocji od czasu meczu Polska-Ukraina pod Żółtymi Wodami.

Pierwszy gospodarz, który nie wygrał meczu

To kolejna kategoria, w którą mamy szansę się wpasować, ale także tutaj dzieci w szkołach nie będą się uczyć o nas, tylko o Austriakach, którzy cztery lata temu zaliczyli porażki z Chorwacją i Niemcami, przedzielone remisem z Polską. Był to remis dziwny, gdyż z jednej strony my płakaliśmy, że Jego Łysolowatość Webb, dyktując karnego w końcówce, okradł nas z trzech punktów, a z drugiej Austriacy wskazywali, że gol dla Polski był ze spalonego, a Artur Boruc nażłopał się soku z gumijagód i bronił strzał za strzałem, kiedy reszta biało-czerwonych była zajęta... no w sumie ciężko orzec, czym dokładnie była zajęta, ale na pewno nie graniem w piłkę. W każdym razie to Austria wówczas nie dała swoim kibicom ani razu powodów do radości z trzech punktów i chociaż cały czas mamy szansę pójść w jej ślady, to mam nadzieję, że z niej nie skorzystamy.

Gospodarz z najmniejszą liczbą punktów

Z poprzedniego punktu wynika, że Austria zakończyła zabawę w Euro z jednym oczkiem. Po remisie z Rosją mamy już dwa razy więcej punktów, więc możemy być spokojni, iż nie tylko nie poprawimy smutnego wyniku Austriaków, ale nawet go nie wyrównamy. Są powody do mruczenia.

Pierwszy gospodarz, który nie strzelił gola

To że kibice gospodarzy nie mogą się cieszyć z trzech punktów to nic przy tym, że nie mogą wyskoczyć w górę po bramce swojej reprezentacji. Na szczęście takiej sytuacji w historii Euro jeszcze nie było i teraz też nie będzie, gdyż Polacy i Ukraińcy mają już po dwa trafienia, z tym, że ci drudzy potrzebowali do ich zdobycia dwa razy mniejszej liczby spotkań. Z ciekawostek, są dwie drużyny, które od czasu wprowadzenia na Mistrzostwach Europy rozgrywek grupowych, kończyły je bez gola. Całkowitą impotencją napastników wykazały się Turcja w 1996 roku i Dania cztery lata później. Z jeszcze ciekawszych ciekawostek, nie ma zespołu, który zakończyłby Euro z czystym kontem, ale jest taka drużyna w historii Mistrzostw Świata. W 2006 roku czegoś tak niezwykłego dokonali Szwajcarzy, którzy nie stracili gola w grupie (0:0 z Francją i po 2:0 z Togo i Koreą), ani w pojedynku z Ukrainą, gdy po 90 i 120 minutach wciąż było 0:0, o wszystkim zadecydowały karne lepiej egzekwowane przez gospodarzy Euro 2012.

Pierwszy gospodarz, który nie zdobył punktu

Tę sprawę także załatwiliśmy już z Grecją, więc nie musimy się obawiać, że zostaniemy pierwszym organizatorem Euro z kompletem porażek. Wolę nie myśleć jaka narodowa depresja dopadnie kraj, któremu przytrafi się zaliczenie u siebie trzech przegranych meczów. Chociaż chodzą plotki, że coś takiego miało miejsce na Euro na Atlantydzie, po którym cała wyspa zapadła się ze wstydu.

Pierwszy gospodarz, który wygrał Euro

To dosyć smutne zestawienie skończymy nieco bardziej optymistycznie. Jeżeli Polska albo Ukraina wygrałaby Mistrzostwa Europy, to nie zostaną pierwszym zespołem, który sięgnął po tytuł na własnych boiskach. Pierwsi dokonali tego Hiszpanie w 1964 roku, a potem wyczyn ten powtarzali Włosi (1968) i Francuzi (1984). Tylko raz zdarzyło się, że gospodarz awansował do finału i go przegrał. ''Udało się'' to Portugalii, która wyeliminowała Anglię i Holandię tylko po to, żeby Euro 2004 zakończyć tak, jak je zaczęła - porażką z Grecją.

Andrzej Bazylczuk

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Copyright © Agora SA