Co zrobić w czasie burzy

O meczu Ukrainy z Francją pewnie jeszcze długo będziemy pamiętać dzięki burzy, przez którą spotkanie zostało przerwane na niemal godzinę. Taka sytuacja może się powtórzyć, więc na przyszłość warto zastanowić się, czy można reagować jakoś lepiej niż po prostu czekając aż deszcz i błyskawice grzecznie sobie pójdą. Moim zdaniem jest kilka sposobów.

Dać zawodnikom parasole. Wam też wizja 22 facetów śmigających po murawie z parasolami wydaje się nieprawdopodobnie kusząca? Chociaż ich metalowe części (parasoli, nie zawodników) mogłyby ściągać pioruny, przez co określenie ''spalony'' pewnie nabrałoby zupełnie nowego znaczenia. Wsadzić wszystkich w kajaki. Podobno kajak-polo to rewelacyjny sport i na pewno jego odrobina nie zaszkodziłaby Mistrzostwom Europy czy świata.

Dokończyć mecz na Playstation . Nie po to nasza cywilizacja wymyśliła gry wideo, żeby z tego nie korzystać, więc na każdym meczu powinna być w pogotowiu konsola, na której można by dokończyć spotkanie wybranymi drużynami. Problem byłby tylko w czasie spotkania Holandii, gdyż zapewne Robben zabrałby pada i nie chciał go nikomu oddać.

Sklonować Roya Sullivana. Jeśli przy burzy mecze przerywane są w obawie przed piorunami, to sprawę powinno załatwić postawienie koło murawy Roya Sullivana, który był strażnikiem w Parku Narodowym Shenandoah i wsławił się tym, że siedmiokrotnie poraziła go błyskawica. Za każdym razem Roy wychodził z tego bez szwanku. A dlaczego trzeba by go klonować? Otóż dlatego, że pan Sullivan w 1983 zakończył ziemską wędrówkę, a poza tym każdy szanujący się stadion powinien mieć swój ludzki piorunochron.

Zaprosić Marcina Dańca. Podczas polsko-ukraińskiego Euro po raz kolejny możemy przekonać się, że dyżurny komik TVP tak suszy swoimi tekstami, że szybko załatwi sprawę nawet jeśli na stadion spadnie cały Pacyfik.

Iść na piwo. Bo to idealne rozwiązanie każdego problemu.

Andrzej Bazylczuk

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.