Jak Grecy mogą pokonać Niemców

Niemcy to dobrze naoliwiona i działająca bez zarzutu maszyna uważana za dość mocną, by dojechać do finału Euro. Grecja to dla odmiany chyba największe zaskoczenie ćwierćfinałów. Nikt nie ma wątpliwości, kto jest faworytem w tym starciu, ale może zdarzyć się sensacja, gdyż jest kilka rzeczy, które mogą pomóc Helladzie.

- Skoro grecka gospodarka może być napędzana niemieckimi pieniędzmi, to dlaczego grecka kadra nie miałaby być napędzana niemieckimi piłkarzami? Hellada powinna więc wystąpić o pomoc w tym względzie i liczyć, że na jej konta zostaną przelani Goetze, Neuer, Hummels, Schweinsteiger, Badstuber i Lahm. Jeśli tak się stanie, faworyt tej pary może szybko się zmienić.

- Wprawdzie Niemcy zawsze wolą wygrywać i zdobywać, ale jeśli Grecy ładnie ich poproszą, przekonując, że grają dla swojego narodu, który jest pogrążony w kryzysie i ogólnym marazmie (złośliwi mówią, że lenistwie) to może bijące w rytm przebojów Modern Talking serca reprezentacji Joachima Loewa zmiękną i zgodzą się podłożyć.

- Cały czas zastanawiamy się czy jeśli w czasie meczu Niemców zjeść serek Danio, to Mesut Oezil zniknie . Myślę, że Grecy powinni spróbować, a nuż się uda.

- Nikt nie spodziewa się tryumfu Greków, ale jakby się zastanowić, to w 2004 też nikt nie spodziewał się ich w półfinale. Wprawdzie dzisiejsza Hellada wydaje się słabsza od tej przed ośmiu lat, ale to zespół, który pokazał, że potrafi zaskoczyć i sprawić sensację. Jeżeli uda im się zamurować bramkę i przeprowadzić jakąś szczęśliwą kontrę, to mogą wygrać z Niemcami tym, co przez lata było uważane za ich największą broń. To trochę jakby ktoś pobił Grecję w bogach olimpijskich.

- Przez lata wilcze doły całkiem nieźle sprawdzały się przeciw Niemcom, więc może Grecy powinni chwycić za łopaty i sprawdzić czy poskutkują i tym razem. Oczywiście o ile będzie się im chciało.

- Grecy mogą zastosować falangę. Niegdyś zwarte szeregi hoplitów sprawdzały się im w niemal każdym starciu, więc można spróbować tego manewru i na Euro 2012. Że tarcze, hełmy i włócznie są zabronione przez UEFA? Cóż, skoro sędziowie stojąc obok bramki nie widzą wpadającej do niej piłki, to jest szansa, że nie zauważą też bandy uzbrojonych facetów, o ile staną więcej niż dwa metry od nich. To, że będą widzieli ich wszyscy widzowie nie ma znaczenia, bo przecież powtórki telewizyjne są dla arbitrów niedozwolone.

Andrzej Bazylczuk

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.