Poligon: Portugalia - Czechy czyli "ooooooo!"

- Musimy to sobie powiedzieć otwarcie, Andrzej...- Nie, nie musimy!

Pstryk!

Pierwszy kwadrans gry wyrażał się niezbyt skomplikowanym układem równań z jedną tylko niewiadomą X, gdzie X było równe momentowi zdobycie bramki przez Portugalię. Czesi byli ambitni i pracowici, ale z minuty na minutę wyglądali coraz bardziej ''polsko'', a ulubionym sposobem gry była obrona \\na pieczarkę''. Jak się broni ''na pieczarkę''? Na szesnastym metrze ustawia się blisko siebie trzech stoperów, pozostałych siedmiu zawodników ustawia się płaskim półkolem przed nimi i powtarza się ''raz na wozie, raz nawozem''.

Oczywiście, od każdej reguły bywają wyjątki. Wyjątkiem pierwszym była akcja z 18. minuty, gdy Darida idealnie podawał do Barosa, a Baros ''nie zdanżał'', wyjątkiem drugim było dośrodkowanie Gerbre Sellasje(-ego), które wybił Pepe, a wyjątkiem trzecim był trener Bilek, który po obu sytuacjach wył długo i soczyście.

Treneru Bentu też wyłu, ale ciszej. Od 25 minuty Portugalczycy swobodnie tworzyli sobie sytuacje, swobodnie strzelali, swobodnie pudłowali albo przewracali się faulowani przez formację ''pieńka pieczarki'': Ronaldu trafiłu w słupek, potem trafiłu w obrońcę, Quentrau próbowału w rzucić piłkę za kołnierz Czechowi Czechowi, w odróżnieniu, bo jest też Czech Polak... przepraszam, Polak Czech. Znaczy, Czech Polak, też jest, ale...

aa a

I podpis - [od lewej: John Polak (Anglik), Herbert Polak (Norweg) , Paolo Polak (Włoch), Sammy Davis Jr (Amerykanin), James Polak (Irlandczyk), Jebadiah Polak (krawiec), Krawiec Józef (ślusarz), Ślusarz Antoni (kupiec), Kupiec Tadeusz (zdun), Zdun Franciszek (rolnik), Rolnik Zenon (szewc), Szewc Ignacy (stolarz), stolarz! stolarz! Niech żyje, żyje nam!]

Po czterdziestu pięciu minutach był bezbramkowy remis, publiczność ziewała dyskretnie, a piłkarze dyszeli ciężko. Nic dziwnego - trzydzieści parę stopni, wilgotność w okolicach 80%...

- Panie Zenku, i jak panu idzie? - Bo tu trochę zardzewiało i się zapiekło, panie kerowniku. Uprzedzałem, żeby po meczu z Grecją otworzyć dach. - Ale oni tam padną, musimy zrobić jakiś przewiew. - Ja bym nawiercił otwory. Jakby tak wyciąć szesnaście fi sto z każdej strony... - Panie Zenku, w nowym dachu? W nowym dachu? - W starym nie byłoby problemu, sam by popękał, ale ten nowy badziew to trzeba poprawiać ręcznie, panie kerowniku.

Na twarzach zasiadających w loży oficjeli, delegatów i innych VIPów malował się obraz poobiedniej niestrawności tudzież niedotlenienia.

- powiedziału treneru Bentu.

Meireles pobiegł prawym skrzydłem i podał piłkę Almeidzie.

- Dooooooo...

...

- oooooooo

...

- ...oooooośrodkowanie! - dokończył redaktor Szpakowski.

a

Czesi próbowali zmienić taktykę obrony z ''pieczarki'' na ''ślimaka'', niestety pierwsze próby zakończyły się niepowodzenie: Ronaldu strzeliłu w mur i w słupek, Moutinhu strzeliłu pod poprzeczkę, ale Czech Czech wybił piłkę na rzut rożny, Nani strzeliłu w Czecha Czecha, a trener Bilek wyglądał, jak chciał strzelić każdego swojego zawodnika i to po dwa razu, żeby równo puchło. - Gooooooo... - zaczął w 52 minucie reaktor Szpakowski, ale sędzia liniowy uciszył go przy pomocy chorągiewki. Ze względu na szczególną brutalność tej sceny, przejdziemy od razu do wyjaśnienia, że Almeida byłu na pozycji spalonej, a Cristianu Ronaldu nie było na pozycji spalonej, ale za to byłu wściekłe na Almeidę jak ćwikła.

a

I znowu Ronaldu strzelału, podawalu do Meirelesa, Nani pudłowału raz i drugi, treneru Bentu klęłu przy linii bocznej, a trener Bilek sakralizował mecz.

- Sacra! Sacra! - niosło się od czeskiej ławki, gdy Pilarz śmignął po skrzydle, wpadł w pole karne i oddał piłkę Portugalczykom.

Czesi opadali z sił i z nadziei,. Przy czym z nadziei bardziej, ale z sil szybciej.

W 79 minucie stało się: Cristiany Ronaldu wyskoczyłu zza pleców Gebre Sellasjego i głową skierowału piłkę do bramki.

- Goooooooo... - zaczął komentator z Portugalii. - ...oooooooo! - dołączył redaktor Szpakowski. - Sacra! - wrzasnął trener Bilek. - ...ooooooooo...hyyyyyyy... - redaktorowi Szpakowskiemu zabrakło tchu. - ...ooooooooo!... - komentatorowi z Portugalii nie zabrakło tchu.

Chwilę potem strzelało Pereiru, Ronaldu dryblowału, na boisku pojawiłu się Rolandu...

- ooooooooo!... - komentator z Portugalii był konsekwentny.

[grafika: Euro - 059.jpg]

...upadał duch w czeskim sztabie szkoleniowym.

I jeszcze rzut rożny dla Czechów. W polu karnym Portugalii stanęli wszyscy Czesi, z Czechem Czechem na czele.

- ...oooooooo!... - komentator z Portugalii nie reagował nawet na twardy reset.

Siedzący na chmurce po lewej Jan Ziżka odwrócił wzrok - Czesi stracili piłkę i mogli stracić także drugiego gola, bo Czech Czech nie zdążył wrócić i Portugalczycy ruszali na pustą bramkę. Na szczęście piłkarz w krainy fado i korka zaplątał się, zachwiał i usiadł na murawie.

- No, równo, panowie! - powiedział pan Zenek. - I z krzyża go... Heeeej, raz! - ...oooooo... ooooo... ooooo... - dobiegało z korytarza, gdy ekipa porządkowa zbiegała po schodach z komentatorem pod pachą.

Wreszcie arbiter odgwizdał koniec meczu i ogłosił wynik:

Andrzej Kałwa

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.