Tak , ponieważ mają taki skład, jaki przy odrobinie dobrej woli mógłby podbić galaktykę. Casillas na bramce, Ramos, Pique, Alba i Arbeloa na obronie, przed nimi Iniesta, Silva, Fabregas, Xavi, Xabi Alonso, Navas, Llorente - jeśli tylko kiedykolwiek wyjdzie na boisko. Na takich piłkarzy nikt nie powinien mieć mocnych.
Nie , ponieważ same nazwiska nie grają, co udowodnili na tym turnieju choćby Holendrzy. Oraz Xavi. W meczu z Portugalią nie tylko nie grało jego nazwisko, ale też nie grała i cała reszta Xaviego. Hiszpanie jak na razie nie imponują i w finale będą musieli pokazać coś więcej, żeby wygrać. Chyba, że znów uda im się doczłapać jakimś cudem do zwycięskiego końca.
Tak , ponieważ pucharowego meczu nie przegrali na wielkiej imprezie od 1/8 mundialowego finału w 2006 roku. Są niepokonani w kolejnych dziewięciu meczach, co więcej w żadnym z nich nie stracili bramki, co daje im już 900-minutowe czyste konto. Zwane również ''15-godzinnym czystym kontem''.
Nie , ponieważ każda seria musi się kiedyś skończyć, a Hiszpanie wyglądają jakby niespecjalnie zależało im na przejściu do historii. Widać po nich, że są już syci tytułów klubowych i reprezentacyjnych, nie mają siły kombinować w każdym meczu, tylko chcieliby je przejść jak najmniejszym nakładem sił, a karma to takie stworzenie , która z reguły karze za taką postawę.
Tak , ponieważ jak już się rzekło, nikt nie może znaleźć sposobu na pokonanie Casillasa. Dlaczego w tym ostatnim miałby?
Nie , ponieważ sami Hiszpanie również nie strzelają goli. To znaczy strzelają, ale wyjątkowo mało. W tychże 9 meczach zdobyli ich ledwie 10, teraz dodatkowo nie mają najbardziej pasującego do ich stylu gry Davida Villi. W finale może dojść do karnych, a te - wiadomo, loteria.
Łukasz Miszewski