Gdyby finaliści Euro 2012 byli piwami

Dzięki niedawnym rozważaniom o związkach bramkarsko-piwnych wiemy już jakimi browarami byliby Buffon i Casillas. Teraz warto pomyśleć, co stałoby się, gdyby zabutelkować i wysłać do sklepów monopolowych innych uczestników wielkiego finału Euro 2012.

Gerard Pique - Wiesz, że to dobre, piwo, ale patrzysz na nie podejrzliwe, gdyż w podejrzany sposób bardzo smakuje Twojej dziewczynie.

Anders Iniesta - Świetne piwo, ale nigdy nie możesz się nim dłużej nacieszyć, bo zawsze gdy je pijesz, dopada Cię wewnętrzny przymus podania go dalej.

Xavi - Bardzo dobre piwo, które szczególnie lubi jeden gościu, który - co zabawne - nie wie, jak wymówić jego nazwę.

Sergio Ramos - Jest imprezowo niewiarygodne. Czasem wchodzi dobrze, czasem fatalnie . Czasem powoduje potwornego kaca i masz wrażenie, że odleciałeś gdzieś na odległą planetę pełną zła, bólu i piosenek Roguckiego, a czasem nie. Nie ufasz mu.

Fernando Torres - Niegdyś rewelacyjne piwo, które obecnie nie smakuje nawet w połowie tak dobrze jak kilka lat temu. Na tej imprezie miało znów robić karierę, ale na wielki przełom się nie zanosi. Raczej na kolejnego kaca.

Fernando Llorente - Ostatnio robił wielką karierę i każdy pił go z olbrzymią przyjemnością. Na tej imprezie, ktoś przez roztargnienie schował do szafy zamiast do lodówki i nie ma pewności, że zostanie znaleziony nim balanga dobiegnie końca.

Giorgio Chiellini - Dobre, ale tak mocne, że piekielnie trudno przez nie przejść.

Andrea Pirlo - Stary dobry browar, który od lat smakuje znakomicie i pijąc go możesz precyzyjnie wymierzyć w którym miejscu stanu upojenia alkoholowego chcesz się znaleźć.

Mario Balotelli - Dziwna butelka, dziwna etykietka i jeszcze dziwniejszy smak. Nie masz pojęcia czy to w ogóle wynalazek z naszej planety, ale wiesz, że porządnie kopnie i to tak, że możesz mieć problemy nawet z założeniem koszulki.

Riccardo Montolivo - Niby dobry browar, ale w decydujących momentach jakoś nie wchodzi. Chyba nawet na najweselszej imprezie możesz upić się nim na smutno.

Antonio Cassano - Jeszcze niedawno mówiło się, że zniknie z rynku, ale na szczęście pogłoski te okazały się mocno przesadzone, dzięki czemu wciąż jest i potrafi rozruszać niejedną imprezę.

Morgan De Sanctis - Jest na tej imprezie i dokładnie nic z tego nie wynika. Jest większa szansa, że rozpadnie się ze starości niż że ktoś po nie sięgnie.

Andrzej Bazylczuk

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.