Najlepsza jedenastka Euro 2012

Ten turniej miał swoich herosów. Większych nawet niż my, którzy dla was relacjonowaliśmy go bez chwili wytchnienia przez 24 dni.

Bramkarz

Iker Casillas

16,5 godzin bez straty gola w fazach pucharowych. Przez cały turniej wpuścił jedną bramkę, w pierwszym meczu fazy grupowej... z Włochami. Cały również turniej bezbłędny. Brak słów po prostu. Brak słów.

Obrońcy

Pepe

Wszyscy - i mamy tu też na myśli siebie, nie jesteśmy bez winy i nie rzucamy pierwsi kamienia, zresztą Pepe i tak zgryzłby go w locie - zrobili z niego boiskową bestię. Którą czasem zresztą faktycznie bywa. Tymczasem przez 4 i 7/8 spotkania na Euro był wręcz boiskowym dżentelemenem, aż się człowiek dziwił, czemu Portugalczyk nie gra pod krawatem. Choć oczywiście zdarzały mu się incydenty . Co jednak ważniejsze, był także niemalże bezbłędny na murawie, portugalscy pomocnicy mogli spać spokojnie, mając go za plecami, a bramkarz Rui Patricio mając go przed twarzą.

Fabio Coentrao

Drugi tytan potugalskiej obrony, która na Euro 2012 zaskoczyła in plus, zwłaszcza po tym, co zdarzało jej się wyprawiać w sparingach. A zdarzało jej się wyprawiać rzeczy straszne i wołające o pomstę do nieba. Coentrao śmigał po bokach boiska niczym mały portugalski samochodzik, który za młodu wpadł do wielkiego kotła z olejem silnikowym i podtlenkiem azotu. Ciężko było aż orzec, czy jest groźniejszy w obronie czy w ataku.

Mats Hummels

Słaby w meczu z Włochami, tak samo zresztą jak i cała reszta jego reprezentacji. Jednak wcześniej rozegrał cztery mecze po profesorsku, o ile ktokolwiek założyłby kiedyś uczelnię, na której wykładano by wślizgi, przerywanie akcji, ustawianie się przy stałych fragmentach gry oraz krycie rywali. Zaskakująco wyrósł na totalnego lidera niemieckiej defensywy, lepszego na Euro 2012 od samego Philippa Lahma (TEGO Philippa Lahma), o klasę od Holgera Badstubera oraz o dwie klasy od Jerome`a Boatenga.

Sergio Ramos

Do kiedy Hiszpanie nie musieli wygrywać, by dalej egzystować w turnieju, tak sobie wesoło dreptał i wygrywał te piłki, które musiał, a czasem także te, których nie musiał (vide grupowe spotkanie z Włochami, kiedy dogonił Balotellego i sprawił mu przykrość). Potem  - bestia wygrywająca wszystkie pojedynki i do tego raz po raz zjawiająca się pod bramkę rywala.

Pomocnicy

Andrea Pirlo

Bez niego nie byłoby finału dla Włochów. Najpierw przepięknie podał do Antonio Di Natale, a ten otworzył wynik w meczu z Hiszpanią. Później własnonożnie strzelił pięknie z rzutu wolnego z Chorwatami. Z Irlandią niemalże w pojedynkę cały czas kontrolował przebieg meczu i asystował przy pierwszym trafieniu Cassano. Z Anglią robił na boisku to co chciał, a później wręcz spoliczkował Joe Harta swoim rzutem karnym. W półfinale był nieco mniej widoczny, ale to dlatego, że połowa Niemców rzuciła się, byle tylko odciąć go od piłek, dzięki czemu z kolei mnóstwo miejsca na boisku mieli jego koledzy. To był zdecydowanie jego turniej. No, poza finałem.

Sami Khedira

Spodziewano się, że to będzie turniej Mesuta Ozila. I faktycznie gwiazdor Realu na Euro 2012 błyszczał, jednak miejsce w naszej jedenastce wędruje do jego kolegi z klubu i reprezentacji. Głównie dlatego, że Khedira przed przyjściem do ''Królewskich'' nazywany bywał ''bezbarwnym drewniakiem'', a na Euro 2012 pokazał wreszcie na co go stać. A stać go naprawdę na wiele. Nie tylko harował w odbiorze, z którego się go rozlicza w pierwszej kolejności. Asystował przy zwycięskiej bramce z Portugalią, załadował potężną bombę do greckiej bramki, a w meczu z Włochami jako jedyny próbował rozruszać Niemców w ofensywie. ''Kicker'' ocenił go najwyżej w przekroju całych mistrzostw z ekipy Joachima Loewa, zaraz obok Neuera i Hummelsa. Jeśli to jest drewniak, to naszych reprezentantów naprawdę powinien prowadzić Dżepetto.

Cristiano Ronaldo

Może trochę na wyrost, może po znajomości...tfu, to znaczy po ocenie możliwości. Ale fakt, że w meczu z Holendrami i Czechami sprawiał wrażenie bestii, której nie można zatrzymać. Trzy bramki, cztery słupki, niesamowite rajdy. W meczu z Hiszpanami został wreszcie trochę stłamszony, ale któż nie zostałby trochę stłamszony, niech pierwszy rzuci kamień. Auć.

Andres Iniesta

Jedyny Hiszpan, który zagrał cały turniej tak, jak tego od niego oczekiwano. Walczył, biegał, dryblował, śpiewał, tańczył, stepował. Atakował, kiedy miał atakować, wracał po piłkę, kiedy miał wracać. Gdyby nie on, Hiszpanie pewnie i tak byliby mistrzami Europy. Ale to był drugi turniej z rzędu, kiedy udowodnił, że dla reprezentacji jest ważniejszy niż Xavi. W przeciwieństwie do tego, co ma miejsce w klubie.

Joao Moutinho

Skoro znalazł się tutaj Cristiano Ronaldo, to i musiał się znaleźć pomocnik Sportingu, najmocniejszy element kadry Portugalii. Człowiek, który inicjował większość rajdów CR7, rozbijał ataki rywali, wyprowadzał te własnej reprezentacji, przechwytywał piłki. Być może najbardziej uniwersalny gracz tych mistrzostw.

Napastnicy

Andrij Szewczenko

Żaden z napastników nie urzekł nas na tyle, by otrzymać tutaj swoje miejsce. Za to dostanie je weteran Szewczenko, który po tym turnieju miał kończyć karierę, bramki strzelał jeszcze dinozaurom, a na Euro 2012 załatwił Szwecję. Napisałbym, że własnymi rękoma, gdyby tylko nie zrobił tego głową.

Łukasz Miszewski

DOŁĄCZ DO NAS NA FACEBOOKU

Copyright © Agora SA