Kiedy Roger strzelał bramkę, mimo że byliśmy w pracy, pisaliśmy relację i powinniśmy teoretycznie zachować chłodny profesjonalizm - zerwaliśmy się z miejsc, zaczęliśmy krzyczeć i tańczyć z radości. Podobnie zachowywali się wszyscy wokół nas. Nie miało większego znaczenia, że strzelił właśnie Roger. Cieszylibyśmy się tak samo, gdyby strzelił Smolarek, Saganowski, czy ktokolwiek inny. Bo liczyło się tylko to, że bramkę strzelił piłkarz z orłem na piersi.
BP/PM
Roger strzela bramkę dla Polaków