Dmuchaliśmy balon jak głupi - my konkretnie, autorzy Z czuba. A teraz, gdy pękł... a tam, pękł - gdy sflaczał, widzimy jak bardzo naszym emocjom brakowało pokrycia w rzeczywistości.
Dobry pomysł: Rozwiązać kadrę. Po co nam taka kadra, która dostarcza emocji niesamowitymi interwencjami bramkarza i golem ze spalonego zawodnika, który znalazł się w niej w ostatniej chwili?
Zły pomysł: Z tej kadry nikogo nie zostawić w kadrze nowej. Po rozwiązaniu kadry zakładanie Projektu 2012 trzeba zacząć od zostawienia w nim kilku zawodników z obecnego składu. Boruca i Rogera - wiadomo, mają być gwiazdami, Boruc pewnie kapitanem. Smolarka, Dudkę, Żewłakowa i ewentualnie Lewandowskiego - mają być doświadczonymi graczami. Niekoniecznie do pierwszego składu, ale do szatni i na ławkę - niech tworzą starszyznę drużyny. Na razie.
Dobry pomysł: Zostawić Beenhakkera. Leo musi zostać, bo jak odejdzie to na jego miejsce przyjdzie Czesław "Polski Mourinho" Michniewicz, Stefan "Systemowiec" Majewski, albo Michał "Spójrzmy" Probierz, albo jeszcze ktoś - i za każdym razem będzie 100 razy gorzej.
Zły pomysł: Nie dostrzegać zmian na lepsze. Pamiętamy, co się stało gdy Beenhakker powołał swoją pierwszą kadrę - była taka sama jak Janasa. "Nie mam lepszych piłkarzy" - mówił wtedy Leo. Ale od tamtego czasu coś drgnęło. Pokonaliśmy światową potęgę. Awansowaliśmy w dobrym stylu do Euro z grupy, po wylosowaniu której marzyliśmy o czwartym miejscu. Rozbłysły gwiazdy Smolarka, Błaszczykowskiego, Lewandowskiego - a na turnieju Rogera. Młodzi, jak Zahorski, zaczęli odważnie wchodzić do kadry. Zaczęło się dziać coś w pojanasowym marazmie. Nie patrzymy w przyszłość bez nadziei.
Dobry pomysł: Uczyć młodych. A wręcz hodować - do tego zrębu starszyźnianego trzeba ich przyuczyć. Komu przyszłoby do głowy dwa lata temu nazwiska Murawskiego, Zahorskiego, Majewskiego, czy Kokoszki w kontekście kadry? To zasługa Beenhakkera - po tych zawodnikach możemy się jeszcze dobrego spodziewać. A nazwisk tego typu będzie się pojawiać coraz więcej. Wiecie co nas najbardziej przekonuje do Beenhakkera? Pomysł z częstymi konsultacjami dla graczy ligowych.
Zły pomysł: Zamykać się w kręgu znanych nazwisk. Znane nazwiska położyły nam trzeci turniej z rzędu, a nam same awanse już przestały wystarczać. Znane nazwiska są słabe w piłkę, a poza tym zagrały dziewięć meczów na mundialach i Euro bez energii, bez charakteru, bez woli walki. Trzeba szukać niezużytych, świeżych piłkarzy.
Dobry pomysł: Pokazać się na Euro 2012. Tak przygotowaną kadrę - trochę starszyzny i mnóstwo młodych - trzeba przez cztery lata zgrywać, uczyć grać ze sobą, uczyć nowoczesnego futbolu. Po mundialu 2010 starszyzna już powinna być na emeryturze, a nową starszyzną powinni być dzisiejsi młodzi. Oni na Euro, na którym nam będą dyktować karne w dziewięćdziesiątych trzecich minutach mają zagrać świetnie - bo do świetnej gry byli przez cztery lata przygotowywani. Jak tam nie będzie sukcesu - my się poddajemy.
Zły pomysł: Uznać, że to wystarczy. Wszystko, co powyżej, to tak naprawdę malowanie trupa. Polscy piłkarze mają fatalne braki w wyszkoleniu i nigdy nie nawiążą walki - poza pojedynczymi meczami, w których Bóg będzie Polakiem - ze światowymi potęgami. Prawdziwą zmianę jakościową może przynieść wyłącznie kompleksowy, centralny system szkolenia młodzieży. Szesnastu małych Beenhakkerów z szesnastoma małymi Lindemanami - po jednym na województwo, którzy szkolą, oglądają, selekcjonują, wychowują... Od zera, według wspólnego programu. Wtedy, jeśli się powiedzie, za dziesięć, piętnaście lat będziemy mieć pierwsze efekty z prawdziwego zdarzenia.
OCEŃ POLSKICH PIŁKARZY NA EURO
Czytaj też:
Stec: Niechlujstwo Polaków