Rosyjski kibic: Hilton, wódka i złote zegarki

Na mecz Holandia - Rosja przyjechało ponad 100 tys. kibiców z Holandii i 10 tys. z Rosji. Ale to ci drudzy byli głośniejsi na stadionie i zostawili więcej pieniędzy w sklepach i hotelach -  pisze z Bazylei specjalnie dla Z czuba.pl specjalny wysłannik na Euro Michał Szadkowski...

...wspaniały przyjaciel, oddany syn i brat, pełen ułańskiej fantazji, do bitki i do wypitki... dobra, starczy.

Przed meczem władze Bazylei miały dwa problemy. Pierwszy: powiększyć pola namiotowe i stref kibica dla Holendrów oraz znaleźć miejsca do spania dla Rosjan. - Mamy tylko trzy hotele o najwyższym standardzie, wszystkie mają komplet. Radziliśmy rosyjskim kibicom, by zamieszkali w innych miastach i dojeżdżali do Bazylei - mówił jeden z działaczy UEFA.

Nie wiadomo, co z tego wyszło, bo miasto do sobotniego wieczora było opanowane przez Holendrów. Posiadających dużą przewagę liczebną. Na tyle dużą, że po meczu przed miejscowym Hiltonem siedzieli kibice ubrani wyłącznie na pomarańczowo. Noszących białe stroje kibiców z Rosji dostrzec było trudno. Ale także oni przyczynili się do wypicia w nocy z soboty na niedzielę ponad 500 tys. litrów piwa, nie licząc tego przywiezionego ze sobą. Ilość spożytej wódki pozostaje tajemnicą.

Podobnie jak to ile Rosjanie w Szwajcarii wydali. Wiadomo, że oprócz właścicieli hoteli ich przyjazd ucieszył też jubilerów i sprzedawców w sklepach z markową odzieżą. W lokalnej prasie pracownicy sklepów z artykułami luksusowymi nie mogli się nachwalić hojnych klientów. - Dla nas ich przyjazd to marzenie - mówi właściciel sklepu z zegarkami.

Tak jest zresztą wszędzie, gdzie mecze gra reprezentacja Rosji. Podobne problemy z hotelami i najazd na wszystkie miejsca gdzie sprzedawane są roleksy odnotowano w Austrii, gdzie Rosjanie grali mecze grupowe.

Gdy jednak zaczął się mecz nie było widać kto śpi na polu namiotowym, a kto w pięciogwiazdkowym hotelu. Rosyjscy kibice, choć na stadionie było ich dwa razy mniej niż Holendrów ani przez chwilę nie dali się im przekrzyczeć. Sektor półnagich (to na turnieju w Austrii i Szwajcarii nowość) kibiców nie zamilkł ani przez chwilę.

Nie wiadomo tylko, czy wśród nich był człowiek, bez którego rosyjski sukces nie byłby możliwy. Roman Abramowicz, na mecz ze Szwecją przyleciał helikopterem z jachtu zacumowanego u wybrzeży Portugalii. To on płaci pensję Guusowi Hiddinkowi, to on sprawił, że przyjeżdżający na zgrupowania piłkarze mają warunki lepsze niż królewskie.

Dla Z czuba.pl Michał Szadkowski z Bazylei

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.