O kandydaturze Laty na prezesa Gmoch wypowiedział się w wywiadzie dla dziennika ''Polska''.
Grzesiek na prezesa związku? Przecież to trzeba przynajmniej umieć czytać i pisać! Hm, wiem, że on oczywiście czyta i pisze, ale zarządzanie wielką federacją to wyższa szkoła jazdy.
Również nie jesteśmy zachwyceni tą kandydaturą, ale rozwiązanie proponowane przez Gmocha również nas nie powala. Podobnie, jak jej uzasadnienie.
- No to kto nadaje się do tej roli? - Engel. Tak, on ma menedżerską głowę, doświadczenie, bo kierował i klubami, i reprezentacją, pracował w związku. - Nieźle handlował też cytrusami... - No właśnie! A dlaczego miałby tego nie robić, jeśli na Cyprze były tanie, a w Polsce nie było ich wcale? Mamy zarzucać komuś, że jest przedsiębiorczy i nie ma dwóch lewych rąk?
Przy okazji Jacek Gmoch, który jest jednym z wielkich nieobecnych turnieju, ujawnił, co takiego robi, kiedy nie komentuje meczów i nie macha zawzięcie zaczarowanym ołówkiem do analizy.
Siedzę sobie w Grecji, gdzie jestem Bogiem, komentuję mecze z Euro dla ich telewizji, a na Polskę patrzę z sympatią, lecz z oddali.
Nie będziemy ukrywać, że zazdrościmy, bo sami bardzo chętnie zostalibyśmy bogami. Wprawdzie przy rozbudowanym panteonie w Grecji zapewne łatwiej zostać bogiem, niż gdzie indziej, ale tak czy inaczej - szacunek.
Czytaj też:
Poznaj przyszłego prezesa: The Best of Grzegorz Lato
Jak Lato chce zreformować polską piłkę
Czy Lato wypędzi z Polski Beenhakkera?