Ronaldo, Cech, Henry - jedenastka rozczarowań Euro

Euro zbliża się do końca, możemy więc spojrzeć okiem nieuzbrojonym na piłkarzy i wskazać tych, którzy mieli rządzić, a nie zarządzili. Cristiano Ronaldo, Petr Cech, Karim Benzema - wszyscy mieli należeć do największych gwiazd turnieju i wszyscy rozczarowali. Kto jeszcze?

BRAMKARZ

Petr Cech - W momencie, kiedy ten jeden jedyny raz nie mógł się pomylić - pomylił się. Ani razu nie wybronił Czechom meczu - łapał to, co należało złapać, wpuścił to, co można było wpuścić. Jak na jednego z najlepszych bramkarzy świata - mizerny dorobek.

OBROŃCY

Eric Abidal - Za jego ocenę najbardziej należałoby winić Raymonda Domenecha, który nie tylko usilnie promował Abidala trzymając na ławce będącego w znacznie wyższej formie Evrę, ale co gorsza postanowił z obrońcy Barcelony zrobić stopera. Ze skutkiem katastrofalnym - w kluczowym meczu Abidal spowodował rzut karny i dostał czerwoną kartkę. Zamiast siać postrach pod bramką przeciwnika, siał pod własną.

Ricardo Carvalho - Niby nie zagrał źle, ale nie przypominamy sobie ani jednej sytuacji, za którą można by go pochwalić. Jak na jednego z najlepszych stoperów świata rozczarował, szczególnie w meczu z Niemcami, gdzie przynajmniej dwie bramki padły po ewidentnych błędach obrony.

Marek Jankulovski - Podobna sytuacja jak z Carvalho. Niby żadnego kardynalnego błędu nie popełnił, ale też niczym szczególnym się na plus nie wyróżnił. Jak na czeskiego Piłkarza Roku - mało. Nie poprawia jego oceny fakt, że wyrównujący gol dla Turków padł po akcji na skrzydle, które powinien zabezpieczać.

Marco Materazzi - Zagrał w jednym meczu, chociaż właściwie należałoby powiedzieć - zagrał 55. minut. Jego drużyna straciła w tym czasie dwie bramki, cały mecz przegrała 0:3. Więcej na boisku się nie pojawił, bo nieporównywalnie lepszy okazał się przekwalifikowany prawy obrońca Christian Panucci.

POMOCNICY

Cristiano Ronaldo - Z 42 bramek jakie strzelił w tym sezonie spokojnie mógłby oddać dziesięć albo i dwadzieścia za zwycięskiego gola w meczu z Niemcami i wyszedłby na plus. Niestety, nie wymienił. Nie chodzi o to, że Ronaldo zagrał źle. Twierdzimy tylko, że jak na kogoś, kto na turniej przyjechał w glorii najlepszego piłkarza świata i lidera reprezentacji mierzącej w złoto pokazał zdecydowanie za mało w meczach naprawdę ważnych. Z Niemcami szybko się zniechęcił i zniknął, nie poderwał zespołu do walki, nie przeprowadził ani jednej akcji, która mogłaby natchnąć jego kolegów do większego wysiłku. Tak jak kiedyś zrobiłby chociażby Luis Figo.

Fredrik Ljungberg - Nie pamiętamy ani jednej jego akcji. W ogóle z reprezentacji Szwecji zapamiętaliśmy wyłącznie pozbawionego wsparcia Zlatana Ibrahimovicia, męczącego się Henrika Larssona i dziurę w miejscu, gdzie według podanych przed meczem składów rzekomo miał być Fredrik Ljungberg.

Jacek Krzynówek - Nasze największe rozczarowanie, jeśli chodzi o reprezentację Polski. Autentycznie wierzyliśmy, że kto jak kto, ale Krzynówek da z siebie wszystko. Nie dał. Nie miał ani jednego groźnego dośrodkowania, nie przeprowadził ani jednego groźnego rajdu, z piłkarza zachwycającego odwagą i wolą walki zmienił się w irytująco bezproduktywnego. Po nieudanym mundialu w Niemczech wątpliwości rozstrzygnęliśmy na jego korzyść, po udanych meczach w reprezentacji ponownie uwierzyliśmy, a po meczu w Lizbonie staliśmy się wręcz wyznawcami kultu małej stopy. Po klapie na Euro liczyliśmy na jakieś, choćby niewielki, objaw sportowej złości, rozczarowania własną postawą, jakiś cień autorefleksji. Nie doczekaliśmy się.

NAPASTNICY

Mario Gomez - Dla jednego z nas to największa osobista porażka jeśli chodzi o przedeurowe prognozy. Miał być nową wielką gwiazdą, po którą po udanym turnieju karnie ustawi się kolejka przedstawicieli wielkich klubów z propozycjami kontraktów. Stał się pośmiewiskiem. Okazało się, że łatwiej nastrzelać wielki wór bramek w Bundeslidze, niż choćby raz trafić do siatki na Euro. Nawet kiedy próbuje się strzelać do pustej bramki z półtora metra.

Thierry Henry - Pół najlepszego symbolu francuskiej klęski. Przedstawiciel frakcji mistrzów świata i Europy, aktualnych wicemistrzów świata, którzy osiągnęli z reprezentacją wszystko, co było do osiągnięcia. Teraz wyglądali na zmęczonych, zagubionych i zniechęconych. Henry strzelił wprawdzie jedynego gola Francuzów na turnieju, ale też kilkakrotnie w ważnych sytuacjach pudłował, a najczęściej snuł się po boisku bez życia i bez sensu.

Karim Benzema - Drugie pół najlepszego symbolu francuskiej klęski. Przedstawiciel i symbol francuskich młodych wilków, którzy mieli przebojem wedrzeć się do kadry. Nie wdarli się, bo w ich grze nie było nic, ale to nic przebojowego. Nie mogliśmy się doczekać, aż na własne oczy zobaczymy na wielkim turnieju zawodnika, który już wieku 20 lat miał być rzekomo napastnikiem kompletnym i chodzącym ideałem. Zobaczyliśmy zagubionego chłopca, który zagrożenia pod bramką rywali nie stwarzał praktycznie żadnego, oddał zaledwie dwa celne strzały na bramkę, a najczęściej snuł się po boisku bez życia i bez sensu.

Copyright © Agora SA