Z Czuba Watch: Jak uzdrowić polską piłkę - dodaj wody

Dziennik ''Polska'' podsumowuje swoją akcję ''Jak uzdrowić polską piłkę''. I słusznie, jeśli rozpoczęło się akcję, zawsze warto ją podsumować. A wnioski? Cóż, można powiedzieć, że jaka akcja, takie wnioski.

Jeśli ktoś nie zauważył, że mamy kolejną akcję uzdrawiania polskiej piłki, gazeta przypomina pokrótce o co chodziło:

Od momentu odpadnięcia naszej kadry z Euro 2008 prowadziliśmy akcję ''Jak uzdrowić polską piłkę''. Przepytaliśmy najważniejsze osoby futbolowego środowiska: byłych trenerów, piłkarzy, działaczy. Pokazaliśmy, jak to się robi w innych krajach, które ze szkolenia młodzieży słyną: w Holandii i Czechach. Wskazaliśmy błędy Leo Beenhakkera - od pychy poczynając, na błędach w selekcji kończąc. Wskazaliśmy też osoby, które naszym zdaniem szkodzą polskiej piłce. I zgodnie z życzeniem selekcjonera pokazaliśmy, co trzeba zrobić, by polska piłka ruszyła z miejsca. Dziś czas na pierwsze podsumowanie akcji.

W ramach przepytywania fachowców dziennikarze rozmawiali z prawdziwymi autorytetami.

- Janem Tomaszewskim - wypowiedź typu ''standard'':

Powinni odejść wszyscy ludzie, którzy do chorej sytuacji dopuścili, czyli cały PZPN. Cały, caluśki.

- Antonim Piechniczkiem - wypowiedź typu ''głęboka analiza szkoleniowa'':

Beenhakker preferuje postawę: wy jesteście matołki, tylko ja wiem, o co w tym chodzi.

- Włodzimierzem Lubańskim - wypowiedź typu ''odkrycie Ameryki'':

Szkolenie młodzieży. Na to musimy postawić.

- Grzegorzem Lato - wypowiedź typu ''naśladujmy Holendrów'' (też nic z tego nie rozumiemy, myśleliśmy, że Holendrzy są źli):

Dzięki kontaktom Włodka Smolarka moglibyśmy przeszczepić holenderskie metody na nasz grunt.

- Jackiem Gmochem - wypowiedź typu ''nigdy nie pokonaliśmy Niemców? A pod Grunwaldem?'':

Jaką szkołę europejską mamy naśladować? Żadną. Kiedyś mieliśmy dobrą polską, która się sprawdzała.

Autorytety się wypowiedziały przyszedł czas na wnioski.

''Polska'' wskazała pięć najważniejszych sposobów na uzdrowienie polskiej piłki: dymisja Listkiewicza i zmiany personalne w PZPN; rozwiązanie kontraktu z Leo Beenhakkerem; powołanie grupy ekspertów i stworzenie systemu szkolenia młodzieży; zmiana mentalności i nastawienie społeczeństwa do sportu; budowa jak największej liczby boisk.

Nie wiemy jak Was, ale nas te wnioski przekonują. Zwłaszcza ten drugi. Wywalenie Beenhakkera z pewnością natychmiastowo poprawi stan polskiej piłki - piłkarze nauczą się przyjmować i prosto kopać piłkę, zaczną profesjonalnie podchodzić do obowiązków, w lidze skończy się archaiczna kopanina, a mistrz Polski wejdzie do Ligi Mistrzów.

Podoba nam się też pomysł zmiany nastawienia polskiego społeczeństwa do sportu, zastanawiamy się tylko kto i jak miałby to zrobić. Może dziennikarze ''Polski'' daliby dobry przykład i dajmy na to przeszli się po domach namawiając ludzi: no weźcie, zmieńcie se mentalność i zainteresujcie się sportem, no kaman, co wam szkodzi.

Gdyby ktoś się martwił, że taka fajna akcja się właśnie skończyła, gazeta uspokaja:

Nie znaczy to jednak, że opisywanie problemów i podsuwanie rozwiązań przerywamy. Akcja będzie kontynuowana w kolejnych wydaniach ''Polski''.

My bardzo się z tego cieszymy. Polskiej piłce naprawdę potrzeba dobrych akcji, a skoro nie możemy liczyć za bardzo na akcje na boisku, niech chociaż będą to akcje na łamach gazet.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.