Z Czuba Watch: Tak bije Tygrys

"Północ. Popularny deptak Monciak w Sopocie. Od strony mola zmierza rozbawione i hałaśliwe towarzystwo. Prowadzi je tanecznym krokiem znany bokser Dariusz Michalczewski. Choć na pierwszy rzut oka widać, że szampańsko bawił się przez całą noc, ?Tygrys? wciąż jest żądny wrażeń. Ze śpiewem na ustach on i jego koledzy wchodzą do restauracji położonej na końcu deptaka. Tam w najlepsze bawi się już inna, równie rozrywkowa ekipa". Tak zaczyna się artykuł w "Fakcie" o tym, jak Dariusz Michalczewski bił się w sopockiej knajpie.

"Fakt" przedstawia wersje obu stron i relacje świadków, którzy twierdzą "że pierwszy cios padł ze strony obozu wrogiego Michalczewskiemu". Co innego twierdzi, żona jednego z poszkodowanych "z wrogiego obozu":

Michalczewski był mocno pijany. Patrzył zaczepnie i kopnął w nasz stolik, a potem zaczął na nas pluć. Podczas bijatyki uderzył mojego męża w twarz.

Marcin S. trafił do szpitala z pękniętą szczęką.

Policja podaje, dostała zgłoszenie, ale nikt nie zgłaszał żadnej skargi, a "Fakt" komentuje: "Wygląda więc na to, że wszystko zostało między zwaśnionymi stronami. W końcu prawdziwi twardziele nie skarżą się o byle co policji..."

Na koniec gratka: tutaj do obejrzenia fim z całego zajścia. Wniosek ze sprawy jest taki, że nie ważne czy Michalczewski zaczyna, czy zaczynasz ty - nie bij się z nim.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.