Dwuipółletnia córka Kumbeva już kibicuje Legii, ale to nic dziwnego. Jeden z nas też myślał, że polonez jego ojca to najlepszy samochód na świecie. Ale od dwudziestodziewięcioletniego piłkarza wymagamy nieco więcej rozsądku.
Tak mówi Kumbev (do Legii przyszedł w tej przerwie międzysezonowej z Groclinu) w "Super Expressie". Ponieważ wszystkich piłkarzy lubimy i życzymy im dobrze, proponujemy raczej zmywany tatuaż jaki kiedyś dodawano do gum do żucia, albo tatuaż z henny (schodzi po 3 miesiącach). Dlaczego. Tak się akurat składa, że nasz ulubiony blog sportowy akurat cytuje anegdotę o Janie Himilsbachu.
Ś.P. Jan Himilsbach otrzymał ponoć kiedyś propozycję wyjazdu do Los Angeles i zagrania w filmie hollywoodzkim. Dumał, dumał ale w końcu propozycję odrzucił. Pytany dlaczego rezygnuje z takiej szansy, odpowiedział, że nie zna angielskiego. Kiedy powiedziano mu, że przecież może się tego angielskiego nauczyć, odpowiedział:
I chodzi właśnie o to, żeby po transferze do innego polskiego klubu nie zostać jak jakiś ch... z tym tatuażem.