Dobry pomysł, zły pomysł: Nie ma się z czego cieszyć

Przez chwilę byliśmy wczoraj w euforii, ale szybko nasza euforia zaczęła nas przygnębiać. Fajnie, że Wisła nie dała najmniejszych szans Beitarowi, ale fakt, że obawialiśmy się porażki świadczy o tym, jak niskie mniemanie mamy o polskich klubach.

Dobry pomysł: Cieszyć się. Trzy wysokie zwycięstwa, trzy pewne awanse, dobra, chwilami nawet bardzo dobra gra. Wisła, Lech i Legia pokazały, że obawy były przedwczesne i z polskiej piłki nie został jeszcze smętny zezwłok. Trochę to powód do ulgi, ale na pewno także do radości.

Zły pomysł: Cieszyć się. Im większa radość po triumfach nad drużynami z Izraela, Białorusi i Azerbejdżanu, tym większy dowód na to, jak źle jest z naszą piłką. Zwycięstwa, nawet wysokie, z takimi przeciwnikami powinniśmy kwitować kiwnięciem głową, a może nawet wzruszeniem ramion. Tymczasem zupełnie poważnie obawialiśmy się, że swój dwumecz może wygrać tylko Lech.

Dobry pomysł: Poczekać. Nie ma się co oszukiwać - wyniki polskich drużyn, nawet bardzo efektowne zwycięstwo Wisły nie są miarodajne, bo przeciwnicy byli bardzo słabi. Nikt nie zagwarantuje nam, że Legia i Lech nie pożegnają się z pucharami w fatalnym stylu i w kolejnej rundzie, bo FK Moskwa i Grasshoppers Zurich to rywale jakieś sto razy mocniejsi od FK Homel i Chazaru Lenkoran. Dopiero wtedy poznamy prawdziwe oblicze naszych drużyn, a przecież do fazy grupowej Pucharu UEFA i tak będzie jeszcze daleko. W stosunkowo najlepszej sytuacji jest Wisła, od której nikt już nie wymaga awansu do Ligi Mistrzów, a tylko uniknięcia blamażu. Ale przez to tylko będziemy dłużej trwać w niepewności, bo w końcu i ona stanie przed prawdziwym testem. I mamy bardzo poważne obawy, jak się te testy zakończą.

Zły pomysł: Poczekać. Zwłaszcza jeśli jest się Wisłą Kraków. Na Beitar skład wystarczył, na Barcelonę zapewne nie wystarczyłoby nawet wydanie na transfery równowartości dwuletniego budżetu. Ale w piątek startuje liga. Niech dwóch piłkarzy dozna w pierwszych kolejkach kontuzji, a Maciej Skorża będzie zmuszony do naprawdę egzotycznych roszad.

Dobry pomysł: Czekać na ligę. Legia wydała sporo i rzeczywiście się wzmocniła. Podobnie Lech. Obie drużyny stać na mistrzostwo i dla obu nie zdobycie go będzie porażką. Do tego dochodzi jeszcze co najmniej Górnik Zabrze i Polonia ''Groclin'' Warszawa, które na pewno będą w stanie uprzykrzyć faworytom życie. Jeśli jeszcze Wisła wreszcie kogoś kupi i nie będzie musiała drżeć na myśl o jakiejkolwiek kontuzji - walka o mistrzostwo Polski w tym sezonie może być naprawdę pasjonująca.

Zły pomysł: Czekać na ligę. Farsa na starcie zapowiada kolejny ''sezon przeklęty''. W poczekalni do Wydziału Dyscypliny czeka jeszcze kilka (-naście?) klubów i wiadomo tylko tyle, że na kogo wypadnie na tego bęc. Kiedy? Kto? Za co? Na pewno jeszcze nie raz będziemy niemile zaskoczeni. W dodatku zaczął się prawdziwy magiel proceduralny, w wyniku którego mamy pierwszych ocalonych, czyli Widzew. Niestety, może być tak, że zamiast o mistrzostwie Polski, znów częściej będziemy słyszeć o przekrętach i nieukaranych winach.

Copyright © Agora SA