10 najgorszych Olimpijczyków w historii

Portal orange.co.uk zestawił listę 10 najgorszych olimpijczyków w historii. Oto ona - zapraszamy do lektury przypominając maksymę barona Pierre'a de Coubertina: Od zwycięstwa ważniejszy jest udział.

10. Jean-Olivier Zirignon (Wybrzeże Kości Słoniowej) , lekkoatletyka - bieg na 100 m, Atlanta 1996

Sprinter (hmmm?) Z Wybrzeża Kości Słoniowej stanął na starcie królewskiego dystansu. Stanął niemal dosłownie. Jego czas, 22.69 był gorszy niemal od wszystkich biegaczy, którzy rywalizowali na dwa razy dłuższym dystansie. Zirignon tłumaczył się później, że był kontuzjowany, ale mimo to zdecydował się pobiec.

9. Elis Lapenmal (Vanuatu) , lekkoatletyka - bieg na 100 m, Pekin 2008

Umieszczona trochę na wyrost, bo przecież nie wiadomo, jak zaprezentuje się w Pekinie, ale rokowania nie są zbyt dobre. Na ostanich mistrzostwach świata przebiegła setkę w 13,10. Nie zrobiła postępów.

8. Hamza Abdu (Palestyna) , pływanie - 100 m stylem dowolnym i 100 m motylkiem, Pekin 2008

Podobnie jak Elis - jeszcze wielka niewiadoma, choć brytyjski ''Guardian'' już ochrzcił go następcą Erika Moussambaniego (o którym niżej). Palestyńczyk trenował tylko na 18-metrowym basenie, istnieje obawa, że z pływalnią 50 metrową sobie nie poradzi. Rekord na setkę kraulem: 56 sekund. To także rekord Palestyny.

7. Philip Boit (Kenia) , biegi narciarskie - 10 km, Nagano 1998

Kenijski rodzynek na olimpiadzie w Nagano. Wystartował na 10 km, dotarł do mety jako ostatni (z 92. czasem). Boit tak długo zmagał się z trasą, że trzeba było opóźnić ceremonię medalową. Zwycięzca biegu, Norweg Bjoern Daehlie czekał na Boita na mecie i kiedy wyczerpany Kenijczyk wreszcie ją minął, złapał go, by ten nie runął na ziemię. Wzruszony Boit dał jednemu ze swych synów na imię Daehlie. I nie przestał biegać: wystartował na dwóch kolejnych igrzyskach, zapewne zobaczymy go też w Vancouver.

6. Abdul Baser Wasiqi (Afganistan) , maraton, Atlanta 1996

4:24:17 - czas, jaki osiągnął Wasiqi był gorszy od przedostatniego na mecie zawodnika o blisko półtorej godziny. Afgańczyk biegł z kontuzją i niemal przez całą trasę utykał.Kiedy dotarł wreszcie na stadion, zastał tam robotników przygotowujących ceremonię zamknięcia igrzysk (maraton to ostatnia konkurencja olimpiady). Prace na chwilę wstrzymano, by Abdul mógł przekroczyć metę.

5. Charles Olemus (Haiti) , lekkoatletyka, bieg na 10 km, Montreal 1976

Charles porwał się na trudny dystans, ale pokonał go. W 42 minuty - wolniej o przeszło kwadrans, niż wynosi obecny rekord świata na tym dystansie. Agencja AFP wychwalała jego ''ducha i odwagę''. Rodacy wychwalali wszystko.

4. Czwórka bobslejowa (Jamajka) , Calgary 1988

Dwóch Amerykanów, podczas służbowego wyjazdu na Jamajkę, załapało się na miejscową atrakcję: wyścig wózków. Zainspirowani tym postanowili zorganizować osadę bobslejową. W Calgary do mety dotarli niosąc boba na plecach, ale dziś finiszują już w tradycyjny sposób. Polubili bobsleje, choć nie znoszą zimy. O ich perypetiach opowiada film ''Reggae na lodzie''.

3. Paula Barila Bolopa (Gwinea Równikowa) , pływanie - 50 m stylem dowolnym, Sydney 2000

Znana jako Paula ''Kraulistka''. W pływacki sprincie osiągnęła czas 1:04, niemal dwa razy gorszy od drugiej najsłabszej zawodniczki. Kasjerka z supermarketu porwała publiczność, która zgotowała jej na olimpijskiej pływalni owację.

2. Eddie ''Orzeł'' Edwards (Wlk. Brytania) , skoki narciarskie, Calgary 1988

Sam się wyekwipował (gogle parowały mu tak, że niemal nic nie widział), a na dodatek miał lęk wysokości - ktoś taki musiał skakać. I skakał. Był przedostatni (jednego skoczka zdyskwalifikowano), ale przewodniczący komitetu organizacyjnego igrzysk podczas ceremoni zamknięcia powiedział: - Niektórzy zdobyli złote medale, niektórzy pobili rekordy, a jeden nawet poleciał, niczym orzeł. Wszyscy kibice odpowiedzieli: Eddie, Eddie!

1. Eric Moussambani (Gwinea Równikowa) , pływanie - 100 m stylem dowolnym, Sydney 2000

Niezagrożone pierwsze miejsce. W swoim wyścigu eliminacyjnym płynął sam: dwóch jego rywali zdyskwalifikowano za falsart. Dopłynął w czasie 1 minuta 53 sekudny. Przy nawrocie o mało się nie utopił. Ale dostał wielkie brawa i zaszczytny przydomek ''Węgorz''. Wcześniej trenował w 20 metrowym basenie hotelowym i nigdy nie widział 50 metrowej pływalni. Kąpielówki kupił sobie sam, tuż przed zawodami. Szacun!

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.