Złotouści w Pekinie - dzień 4.

Polscy sprawozdawcy sportowi już udowodnili, że z niejednego komentatorskiego pieca chleb jedli. My również lubimy te wypieki. Zapraszamy na kolejny odcinek naszego krasomówczego cyklu.

Zacznijmy od naszego sine qua non - Przemka Babiarza, który na razie zdobywa tyle samo laurów, co Michael Phelps. Dziś kolejne jego wypowiedzi:

- Płynie mało symetrycznym kraulem, wręcz krzywym, ale skutecznym.

- Polacy będą się tam posuwać w gćrnej części ekranu (przed startem sztafety 4x200m.)

- Polacy mają takie szanse, że każdy kto staje na starcie, to ma szanse (o tym samym wyścigu).

Bardzo skuteczny był również komentator turnieju szablistów, Ryszard Łabędź, znany nie z takich wyczynów . Tym bardziej cieszymy się, że wciąż walczy o swoje miejsce w historii:

- Nie było szczęku broni o broń zaznaczającej akcję Rumuna.

- Czekał biernie ciągle będąc w ruchu.

- Chińczyk dostaje złoto w szabli, a my mamy satysfakcję, bo dotychczasowy największy sukces Chińczyka, to turniej w Warszawie, O Szablę Wołodyjowskiego (to prawie tak, jakbyśmy też zdobyli ten medal).

Mieliśmy też przedsmak tego, co będzie się działo na zawodach lekkoatletycznych. Marek Jóźwik komentował kajakarstwo górskie:

- Bieryt po tym karambolu dopiero ósmy. Polak startuje z gorszej pozycji, niemniej jednak - jest fajterem.

Vis a vis Jóźwika, w studio Eurosportu, tą samą dyscyplinę komentował Bogdan Chruścicki. Był nieco innego zdania:

- Umiejętność walki nie należy do mocnych stron polskich olimpijczyków.

Wypowiedź dnia, jak pewnie już wiecie , należała do trenera Grzegorza Rysia, który zwycięstwo rosyjskich siatkarzy (3:2) nad niemieckimi skomentował:

- Niemcy płacą frycowe.

Kolejny odcinek Złotoustych już jutro. Gorąco namawiamy was do wzięcia czynnego udziału w tworzeniu listy wpadek. Cały czas możecie donosić na adres komentatorzy@g.pl .

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.