Filmowy koniec igrzysk

Było ciężko - dwa tygodnie wstawania o nieludzkich godzinach i oglądania sportu (oraz pływania synchronicznego) w dawkach na wieść o których nasi lekarze rodzinni wspominali coś o uzależnieniu. Teraz będzie jednak jeszcze gorzej. Dziś bowiem letnie igrzyska olimpijskie dobiegną końca i nagle wrócimy do szarej rzeczywistości. A my bardzo nie lubimy pożegnań. Mamy jednak kilka ulubionych - oto jakie scenariusze końca pekińskich zmagań przewidujemy.

Koniec a la ''Powrót Jedi''

Wielka impreza, wszyscy się cieszą, zło zostało pokonane, a wygrali ci dobrzy. Czyli w Chinach Chińczycy, a w USA Amerykanie. Galaktyka jest szczęśliwa.

Koniec a la ''Terminator''

Igrzyska dobiegły końca i jest smutno, ale nie ma się co martwić, bo wiemy że wrócą. Zawsze wracają.

Koniec a la ''Titanic''

Ogromna inwestycja, miliony dolarów i tysiące osób. W ciągu kilku chwil wszystko jednak zniknęło. A część osób poszła na dno .

Koniec a la ''Wszyscy ludzie prezydenta''

Niby każdy wie, że ktoś ściemniał i coś jest nie tak , ale nikt nie chce zadzierać z potężnymi ludźmi. Pojawia się jednak dwóch bohaterów którzy drążą i drążą, wywlekają prawdę na jaw i lecą tyłki siedzące na najwyższych stołkach.

Koniec a la ''Matrix 3''

Wszyscy siedzieli i uważnie śledzili co się działo czekając na efektowny koniec. Gdy nadchodzi ci sami wszyscy pukają się w głowę i mówią coś o niedosycie i braku pomysłu na logiczne zakończenie.

Koniec a la ''Dzień niepodległości''

Nagle rozpoczyna się inwazja Obcych, ale wszystkich ratuje prezydent Stanów Zjednoczonych przy pomocy mściwego alkoholika. No co? Przecież ceremonia zamknięcia igrzysk przewiduje niespodzianki.

Koniec a la Lucky Luke

Długie zmagania sprawiły, że przyzwyczailiśmy się do nich. Gdy jednak odwróciliśmy się na moment, ich już tam nie było. Odjechały w kierunku zachodzącego słońca, a nam pozostała pustka.

Koniec a la ''Rocky IV''

Na początku jest wrogość, nieufność i wzajemne oskarżenia. Ale na końcu wszyscy trzymają się za ręce i razem się cieszą, bo wygrał dobry bohater.

Koniec a la ''Jay i Cichy Bob kontratakują''

Wszystko dobrze się kończy, a bohaterowie mają dużo czasu, żeby trochę pojeździć i poobijać autorów niewybrednych komentarzy na ich temat (a my je naprawdę czytamy)

 

Koniec a la ''Fakty i akty''

Wszystko tak naprawdę zostało ustawione i jest tylko gigantyczną ściemą , ludziom się jednak podoba. Jeśli zaś ktoś będzie chciał sypać to... no dla niego lepiej żeby nie chciał.

Koniec a la ''Władca Pierścieni''

Bardzo olimpijskie: wszystko rozbija się o jakiś złoty krążek, a na końcu i tak wygrywają kurduple . Jedną z głównych ról pełnił zaś facet z pochodnią.

 

Koniec a la ''300''

Prawie trzystu (263) polskich sportowców dzielnie walczyło, ale na końcu i tak poległo. Paru zwycięskich nie uwzględniono w scenariuszu, a sformułowanie ''dzielnie walczyło'' to taka sama bajka, jak cały film.

Koniec a la ''American Beauty''

Inspirowane dzisiejszą finałową porażką brazylijskich siatkarzy: na początku jest średnio, potem wydaje się, że zmierzamy do lukrowatego happy endu, a kończy się fatalnie.

Koniec a la ''Monty Python i Święty Graal''

Ekscytujące zmagania dobiegają końca ale zamiast efektownej ceremonii, przyjeżdża policja i wszystkich aresztuje.

 

Koniec a la ''Żywot Briana''

Na koniec dostajemy pokaz artystyczny, który bardzo się nam podoba i który długo pamiętamy.

 

Koniec a la ''Terminator 2''

Były wzruszenia, było gorąco, ale na igrzyska przyszedł już czas. Zrobilibyśmy z tego idealne zakończenie filmu, ale ktoś już je za nas nakręcił.

 

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.