- obwieścił światu Sullivan. Najwięcej szczęścia Phelps miał oczywiście na 100 metrów motylkiem, gdzie pokonał Serba Cavicia o 0,01 s.
Czyli nie tylko szczęście, ale także błędy rywali dały Michaelowi Phelpsowi rekordowe osiem złotych medali. Farciarz.
Jasne, że Cavica pokonał minimalnie, jasne, że nie miałby złota w sztafecie gdyby nie oszałamiający finisz Jasona Lezaka, mimo wszystko podsumowanie jego występu jako szczęśliwego śmierdzi nam klasycznym przypadkiem zazdrości i coś nam mówi, że nie tylko o sukcesy w basenie .
Sullivanowi, który odgraża się, że on i inni pływaccy sprinterzy, jeszcze Phelpsowi pokażą, życzymy, żeby zamiast mówić o szczęściu Phelpsa zajął się życzeniem mu wielkiego pecha. Inaczej znowu mu się uda i fartem zgarnie jakieś złoto.