Poligon: Obrońcy, napastnicy, garnki, filet śledziowy - okazja!

Pierwszego września zamknęło się okienko transferowe - w ostatnich dniach kluby zachowywały się jak publiczność na ostatnich dniach promocji w dowolnym supermarkecie, a piłkarze - jak panie ekspedientki w PRL. Wielka zaiste jest siła odruchu bezwarunkowego pod nazwą ''Kupować! Ostatnie dni! Znane nazwisko! I nawet tanio! Kupować!''

Kluby tłoczyły się przy wybranych graczach, właziły sobie na głowę i zapewne podbijały wzajemnie ceny. Ciekawe, jakie samopoczucie mają teraz, gdy dociera do nich, ile zapłaciły za... i tu wstawiamy nazwisko dowolnego gracza... a przecież, panie prezesie, to w sumie przeciętny gracz i po co mi on? Co ja z nim w drużynie zrobię? Za te pieniądze moglibyśmy mieć trzech zdolnych nierozkapryszonych z I ligi. Jeszcze weselej będzie w połowie sezonu, gdy przepłacony gracz dozna kontuzji albo po prostu mu się odechce.

Słucham? Że mogą grać dobrze i solidnie? A, tak... bądźmy sprawiedliwi - taka możliwość teoretycznie istnieje.

Gracze w tym całym zamieszaniu musieli mieć niezły ubaw. Telefon dzwoni co 5 minut, kolejne kluby składają kolejne, coraz to wyższe oferty...

- Słyszałeś, Jasiu? Dają za mnie już pół bańki.

- I co powiedziałeś?

- Że nie wiem, że mi nie zależy, bo kolejka do mnie stoi długa, a potem strzeliłem focha, że w ogóle to mi się nie chce, mam weltschmerz i może nawet skończę karierę. Jak zwykle.

- Też tak robię, zawsze wtedy proszą o 5 minut i idą to łazienki, że niby ręce umyć, a tak naprawdę dzwonią do prezesów, hehe... Ale wiesz, jak już dojdzie do pół bańki, to dobrze jest powiedzieć, że chce cię sąsiad. Jak dzwoni Bełchatów, to mówisz o ŁKS-ie, jak Cracovia - to o Wiśle, jak Legia - to, że chce cię Polonia. Kluby czasem mają opory jak dochodzi do dużej sumy i trzeba im pomóc argumentem.

- Ty masz łeb, Jasiu!

- Ba! Dziesiąty sezon w lidze i dziesiąty klub. Za to trzecia żona i siedemnasty samochód.

...

A czasem zamiast ubawu przychodziło rozczarowanie:

...

- I co, do ilu doszło?

- Do ilu-śmilu, nie denerwuj mnie. Jak powiedziałem sześćset, to przestali dzwonić. Wszyscy. I teraz zostałem w starym klubie, z ręką w hipotece i ławą w perspektywie, bo trener mnie nie lubi. Ech, Jasiu, ty i twoje rady...

Wszelkie podobieństwa do sytuacji Mariusza Zganiacza są oczywiście czysto przypadkowe. Albo nawet wcale ich nie ma.

Czasem ''dwoje chce naraz'', ale problemy robi klub i z transferu nici. Tak zakończyły się rozmowy Kamila Grosickiego z Jagiellonią Białystok. W FC Sion, w którym występuje Grosicki zdarzyły się dwie kontuzje za dużo i Polak znowu stał się potrzebny. Inna sprawa, że być może tą decyzją Szwajcarzy uratowali Jagiellonii ładną kwotę, a Grosickiemu kawałek kariery. Po jego przejściach hazardowych tak szybki powrót do kraju i tak blisko Warszawy... Ryzykowne zagranie.

Drużyny nie zmienił też gracz Cracovii Paweł Wojciechowski - klub zaczął kombinować przy umowie i Widzew zrezygnował z zakupu 24-letniego zawodnika.

Bywa, że zawala agent piłkarza - Mariusz Marczak (Jagiellonia Białystok) miał ofertę ŁKS-u Łódź, ale agent piłkarza zwlekał z podjęciem rozmów i klub zrezygnował z piłkarza. Bywa także, że rozmyśla się sam zawodnik - jak Tomasz Jodłowiec, który przestraszył się ofert z S.C. Napoli.

Przebojem ostatnich dni był na pewno transfer, jakiego dokonała Wisła Kraków. Do drużyny dołączył 21-letni obrońca FC Santos - Marcelo. Jak zagra Brazylijczyk i jak długo zabawi w mieście Jana Matejki - nie wiadomo, ale sam fakt, że Wiśle udało się pozyskać jakiegokolwiek gracza, urasta do rangi wydarzenia porównywalnego z olimpiadą. No, może nie przesadzajmy... Z paraolimpiadą, powiedzmy.

W międzyczasie klub podobno negocjował z Diego Tristanem - od początku cała ta opowieść budziła uśmiech niedowierzania (z subtelną nutką politowania), obie strony zarzucały sobie brak profesjonalizmu, a skończyło się jak zwykle - i to już przestaje być śmieszne, a zaczyna być po prostu nudne. Podobnie jak żarty z dyrektora Bednarza - to samograj, ale ileż można?

Do Legii wrócił Inaki Astiz i to z kolei jest poważna wiadomość oraz poważne wzmocnienie zespołu.

Szał zakupów ogarnął w ostatnich dnia województwo łódzkie. Widzew pozyskał Marcina Robaka, Macieja Mielcarza, Vladimira Bednara, ŁKS podpisał kontrakt z Vahanem Gevorgyanem , a GKS Bełchatów podpisał trzyletni kontrakt z Marcinem Drzymontem oraz na rok wypożyczył Piotra Kuklisa .

Po exodusie graczy, spowodowanym degradacją, wzmocniła się Korona Kielce - kontrakty z kieleckim klubem podpisali ostatnio byli gracze Jagiellonii Białystok: Jarosław Markiewicz, Ernest Konon, a Łukasz Nawotczyński będzie grał w Kielcach na rocznym wypożyczeniu.

Bodaj ostatnim transferem letniego okienka było wypożyczenie przez Lechię Gdańsk Bena Starosty . 20-letni gracz Sheffield Utd i Bradford City ma grać w Gdańsku do końca rundy jesiennej z opcją transferu definitywnego.

Piłkarski supermarket pustoszeje, klienci opuszczają parking, obsługa sprząta wózki i metki ''Okazja!'', ''Przecena!'', ''Dwóch pomocników w cenie jednego bramkarza''. Pani Zosia z księgowości, podliczając utarg, mruczy pod nosem: ''Bełchatów, Widzew, ŁKS, Korona... Ja to rozumiem. Kiedy w życiu nie idzie, kiedy dopadną mnie kłopoty i smuteczki - też sobie lubię na zakupy wyskoczyć. To pomaga lepiej niż wizyta u fryzjera''.

PS: Wisła Kraków odmówiła wydania certyfikatu zawodniczego Adamowi Kokoszce i przygotowuje się do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego wobec swojego (byłego?) gracza. Zdaje się, że zamiast drogi na skróty, Kokoszka zafundował sobie ''drogę przez mękę''. I bardzo dobrze. Blefować trzeba umieć, a jak się gra va banque - ''trzeba mieć, żeby ryzykować w razie się straci''. Na razie Kokoszka stracił mecze z Beitarem Jerozolima FC Barcelona i Tottenhamem. Zyskał piękne słońce, piękne Włoszki, piękne zabytki, kluchi di parmezan i grzanie ławy. Czy się opłacało - niech sam sobie liczy.

Andrzej Kałwa

Poligon to rubryka Z czuba.pl w której Andrzej Kałwa pisze o polskiej ligowej rzeczywistości, która jaka jest - każdy widzi, a niektórzy nawet sądzą, że ją rozumieją

Copyright © Agora SA