Kibicuj po śmierci swojemu klubowi - uzupełnienie

Niemal rok temu pisaliśmy o funeralnych zakusach działaczy Hamburgera SV. Dzisiaj możemy napisać, że słowo stało się cmentarzem. Kibice drużyny z Hamburga doczekali się klubowej nekropolii, klubowych trumien, klubowych urn i klubowego marsza żałobnego.

Cmentarz, znajdujący się tuż obok stadionu, został otwarty we wtorek. Będzie mógł pomieścić do 500 zmarłych fanów HSV. Inwestycja kosztowała 50 tysięcy euro, z czego kibice wydali 40%, resztę dołożył klub. To pierwsze takie miejsce na piłkarskiej mapie Europy i drugie w świecie (podobny cmentarz mają kibice argentyńskiego Boca Juniors).

Oprócz miejsca pochówku (udekorowanego klubowymi barwami, z architekturą imitującą stadion i trybuny), do dyspozycji kibiców są trumny, urny i nagrobki z wygrawerowanym logo Hamburgera.

AFP/GETTY IMAGES/ROLAND MAGUNIA

W trakcie pogrzebów będzie można również usłyszeć hymn HSV ("Hamburg, moja perło").

AFP/GETTY IMAGES/ROLAND MAGUNIA

Pierwsza parcela na cmentarzu już została sprzedana. Horst Everstein, 79-letni członek zarządu, od 53 lat związany z HSV, zdecydował, że chce być blisko swojego klubu na wieki. "Myślę, że to świetna sprawa. Podjąłem decyzję, że wspólnie z żoną spoczniemy właśnie tu. Ale nasz pogrzeb będzie tradycyjny, bez stadionowych pieśni". Lista chętnych, by spocząć na nowym cmentarzu, jest długa - zapełniła się już rok temu. Chyba jednak określenie "kto pierwszy, ten lepszy" w tym wypadku nie będzie fortunne.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.